poniedziałek, 1 kwietnia 2013

(Wataha Mroku) od Kondrakara

Po tamtym wieczornym spotkaniu przy ogniu ciągle miewałem złe sny...
Po nocach nie śpię ,bo przed oczami widzę historie wszystkich ,którzy coś o sobie mówili. Zawsze budzę się niewyspany przez te ostatnie dni, w ogóle ostatnio dziwnie się czuję jak nie ja...
Kilka dni temu Nemezis zachowywała się też nieswojo, np. gdy przynieśliśmy jej jedzenie zjadała je tak szybko jakby od miesięcy nie jadła!
Pewnie znowu pokłóciła się z siostrą, ech te kłótnie rodzeństwa, brakuje mi ich, choć nie zawsze były miłe... tęsknię za braćmi i siostrami, ale oni już nie wrócą do mnie nigdy...jedyna osoba z mojego dzieciństwa, która jeszcze żyje to Wera, ale ona mnie chyba już nie kocha jak kiedyś...
*-Durny jestem i tyle, nie mam szczęścia do dziewczyn! Diana jako pierwsza dziewczyna w moim życiu sama z siebie do mnie zagadała...właśnie Diana! Muszę z nią pogadać, może ona mnie zechce...kurde nie chce znów nawalić lepiej będzie jak się bardziej poznamy...*- myślałem sobie z rana ledwo żywy po kolejnej nieprzespanej nocy.
W końcu wstałem, nie mogę cały dzień leżeć i się użalać, czas coś zdziałać...
Poszedłem więc rozprostować kości i pogadać z Dianą. Ale nie mogłem jej nigdzie znaleść.
- Hej Margo nie wiesz może gdzie poszła Diana?- zapytałem wadery wracającej skądś
- Kim jesteś i skąd znasz moje imię?- zapytała
- Oj, sory nie zdążyłem się z tobą poznać...Kondrakar jestem, ale możesz mi mówić Kondro.- odpowiedziałem jej
- Dobra, Kondro...ja już nie muszę się przedstawiać, bo znasz widzę moje imię tylko skąd?- zadała ponownie pytanie patrząc na mnie nieufnie
- Wiesz, wieści o nowych członkach watahy szybko się rozchodzą... No ty już tu trochę jesteś, ale nie miałem z tobą okazji pogadać.- powiedziałem trochę wstydliwie do Margo.
- Aha spoko... Szukałeś Di tak?- upewniła się
- Tak, wiesz gdzie może teraz przebywać?- zapytałem znów
-Wiem. Niedawno z nią rozmawiałam,
-Poszła w stronę lasu, chyba skręciła w drugą ścieżkę. – odpowiedziała
- Super dzięki. To pa i do zobaczenia.- powiedziałem szybko nim zdążyła się pożegnać i pobiegłem w stronę lasu widząc jak Margo się cicho śmieje ze mnie. Nie wiedziałem, że to było takie zabawne.
Znalazłem Dianę zaczajoną w krzakach...
- Hej Di chciałem..... – zacząłem mówić lecz mi przerwała
- Ciiiiiii... nic nie mów!- wyszeptała
- Co jest?- zapytałem, a ona szybko mnie przewróciła na plecy
-Zobacz...Aniołeczki się znalazły- wyszeptała kpiąco i pokazała mi
coś zza krzaków gdy masowałem obolałe plecy.
Stały tam cztery anioły dwie kobiety i dwoje mężczyzn, coś dyskutowali nie wiem co nie słyszałem nic prócz ciszy ,ale Di wszystko słyszała.
- Posłuchaj ich.- powiedziała do mnie
lecz ja nic nie słyszałem mimo nastawiania uszu.
Zrobiłem zdziwioną minę ,a Di na mnie popatrzyła z lekkim uśmiechem.
- Zapomniałam, ty nic nie słyszysz...chodź tu i złap mnie za rękę.- powiedziała i zrobiłem o co prosiła...
Nagle poczułem się jak byśmy byli dwa w jednym
i usłyszałem rozmowę aniołów
Wyznawały sobie miłość, mówiły swoje uczucia, jak się kochają...
- No co? Wyznają se tylko miłość...- powiedziałem
- A to spryciarze...zmienili temat przed chwilą mówili o naszej alfie Nemezis.- powiedziała z nie miłą miną i spojrzeniem Diana
Wtedy zaczęliśmy z Di świecić jakimś światłem takim fioletowym...
*-Dlaczego akurat fiolet?*- zastanowiłem się z uśmiechem patrząc w górę, anioły odlatywały, jeden z nich puścił mi oczko o co mu chodzi?
*Ha...czy ja i Di wyglądamy jak para?*- pomyślałem
– Hej! Co się dzieje? Kondro czemu świecimy...- nie skończyła, bo ją zatkało, a dlatego, że bez namysłu ją pocałowałem...
Najpierw się zszokowała, potem popatrzyła na mnie jak na wariata, po czym delikatnie odsunęła od siebie i odeszła na bok bez słów, zniknęła mi z oczu jak w śnie... blask znikł wraz z nią.
- Diana zaczekaj!- krzyknąłem patrząc w las
*- Znowu nie wyszło mi...*- pomyślałem
- Wołałeś mnie?- zapytała Di skądś
-Gdzie jesteś Di nie widzę cię...- powiedziałem rozglądając się naokoło
i nagle poczułem jej rękę na ramieniu, odwróciłem się do tyłu
- Bu! – krzyknęła Diana
podskoczyłem z wrażenia... wystraszyła mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz