Chodziłem w niczym nie mogłem się sam połapać.Na początek nie wiem jakim cudem zaszedłem do lasu a chciałem iść nad jezioro.
-Ok to co teraz?Gdzie mam teraz iść?-zapytałem sam siebie.
Nagle nad głową przeleciał mi jakiś duży ptak a zanim biegła śliczna wadera.Starała się złapać pierzaste stworzenie ale nie zauważyła mnie i razem upadliśmy.
-Przepraszam cie bardzo.-podniosłem ją delikatnie.
-Nie to ja przepraszam, wpadłam na ciebie.
-Ale to ja cię nie zauważyłem i przecież mogłem się odsunąć.-podałem jej łapę i odgarnąłem grzywkę.-Może skończmy się tłumaczyć i zacznijmy od początku.?-zapytałem.
-Dobrze to kto zacznie?-uśmiechnęła się.
-To może ja?-zaśmiałem się.-Ok.Jestem West a ty?
-Wiesz ja jestem...
< Jakaś wilczyca by dokończyła?>
-Ok to co teraz?Gdzie mam teraz iść?-zapytałem sam siebie.
Nagle nad głową przeleciał mi jakiś duży ptak a zanim biegła śliczna wadera.Starała się złapać pierzaste stworzenie ale nie zauważyła mnie i razem upadliśmy.
-Przepraszam cie bardzo.-podniosłem ją delikatnie.
-Nie to ja przepraszam, wpadłam na ciebie.
-Ale to ja cię nie zauważyłem i przecież mogłem się odsunąć.-podałem jej łapę i odgarnąłem grzywkę.-Może skończmy się tłumaczyć i zacznijmy od początku.?-zapytałem.
-Dobrze to kto zacznie?-uśmiechnęła się.
-To może ja?-zaśmiałem się.-Ok.Jestem West a ty?
-Wiesz ja jestem...
< Jakaś wilczyca by dokończyła?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz