sobota, 6 kwietnia 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko

Nemezis mi wybaczyła, to był jeden z piękniejszych dni. Wróciłam do naszej krainy.
- Chcę być w twojej grupie. – Stanęłam nagle i z promiennym uśmiechem powiedziałam.
- To dobrze. – Uśmiechnęła się.
- Nie wiem tylko jak się teraz pojawić w jaskini po tym wszystkim. – Powiedziałam.
- Porozmawiaj z Illumineted’em, na pewno Ci wybaczy.- Powiedziała.
- Dziękuję Ci za wszystko, jesteś naprawdę… wybacz nie umiem tego wyrazić. – Powiedziałam lekko zawstydzona.
- Nie masz za co. Rozumiem co chcesz mi powiedzieć. – Powiedziała radośnie.
- Dobrze, więc pójdę załatwić swoje sprawy. Do zobaczenia później!- Pomachałam biegnąc.
Wyczuwałam brata nad Lustrzanym Jeziorem. Pobiegłam tam jako wilk, a w zaroślach zmieniłam się w człowieka, przechodząc przez knieje zadrapałam nogę na udzie.
- Illuminated? – Powiedziałam cicho.
- Miko! – Odwrócił się gwałtownie, najwyraźniej był szczęśliwy,, że wróciłam.
- Przepraszam, zaraz wszystko wyjaśnię. –Powiedziałam markotnie.
- Mów szybko o co chodzi. – Powiedział wstając i otrzepując spodnie od śniegu. Moje nogi zrobiły się czerwone z zimna, a krew spływała po nodze.
- O bitwie z Ako już wiesz, ale najgorsze dla mnie nie było to, że będziesz zły. Najgorsze było kiedy mnie wygnałeś.- Ostatnie słowa wyszeptałam, a z oka poleciała mi jedna łza.
- O czym ty mówisz? Ja Cię bym nigdy nie wygnał…, a no tak Ako mówiła o kimś kto wyglądał zupełnie jak ja. – Wymamrotał.
- Czyli to był ktoś inny. – Moje policzki zrobiły się cieplejsze.
- Tak, ale kto? – Powiedział tajemniczo.
- W takim razie gdzie Fujumi i Mayu? – Moje oczy zaszły strachem.
- Nie mam pojęcia, trzeba je znaleźć. – Powiedział stanowczo.
Zza krzaków ktoś wyszedł. Wilczyca miała pochylony łeb.
- Przepraszam, że przerywam, szukam watahy Powietrza. – Powiedziała nieco skrępowana.
- W takim razie dobrze trafiłaś, jestem Illuminated. Jestem Alfą.- Powiedział dumnie.
- Oh, w takim razie czy mogła bym dołączyć? – Ucieszyła się wilczyca.
- Tak, ale teraz nie Możemy Cię oprowadzić. – Powiedział mój brat.
- No tak szukacie kogoś. – Powiedziała zmartwionym tonem.
- Szukamy Pegaza i Neko. – Rzuciłam nagle.
- Widziałam chwilę temu jak jakiś dziwny stwór szedł z takimi zwierzętami. – Powiedziała zamyślona.
- Jak ten stwór wyglądał?- Zapytałam przerażona.
- Jak jakiś staruszek. – Powiedziała.
- Czyli to może być Wanyuudou, albo duch mnicha. – Powiedziałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz