*Koniec.* Postanowiłam. Już nikt się do mnie nie zbliży,
nikt nie ma się do mnie odzywać, już nigdy nie wrócę, nigdy nic nie poczuję.*
Myślałam w kółko. Po jakimś czasie przybyła Nemezis, chyba chciała mnie
pocieszyć, ale już postanowiłam nie mogę być taka jak wszyscy, nie dane mi to,
więc zniknę, ucieknę jak najdalej i odizoluje się od wszystkich.
-Powiedz Miko, jak swojej... -zawahała się - przyjaciółce, o
tym wszystkim. -Usiadła koło mnie i patrzyła wyczekująco.
Nie zamierzałam się odzywać, wstałam i zaczęłam iść z
ponurym wyrazem twarzy.
- Miko! – Krzyknęła Nemezis zdziwiona.
Szłam nie zatrzymując się.
- Miko stój, co się dzieje?! – Darła się.
- Koniec, to koniec. – Wyszeptałam, a z pod moich
przymkniętych powiek nie wyleciała ani jedna łza.
- Jaki koniec, o czym ty mówisz? – Podeszła do mnie.
Nie odpowiedziałam, szłam ślepo przed siebie, nienawiść,
złość, zimno i cierpienie te uczucia mnie przepełniały.
- Miko….- Powiedziała bezradnie wadera.
Szłam dalej, a Nemezis zatrzymała się.
- Nie możesz odejść! – Krzyknęła.
- Przecież nikogo to nie interesuje, zresztą, po co, żeby
wszyscy mnie ranili? – Spojrzałam wreszcie na nią z nijakim wyrazem twarzy.
- Nikt nie chce Cię ranić to tylko…. – Mówiła.
- Złudzeniem? – Skończyłam.- A czym jest złudzenie? Prawdą,
kłamstwem, złudną nadzieją, czym? – Zapytałam nadal bez zmiany mimiki.
- Kłamstwem. – Powiedziała wbijając wzrok w ziemię.
- Więc moje życie też jest złudzeniem. – Powiedziałam idąc
dalej przed siebie.
- Czemu? Czemu tak myślisz!? – Znowu krzyczała.
- Bo wszyscy myślą, że mam lekko, że nie interesuję się
czyimiś uczuciami, że jestem BEZWARTOŚCIOWA. – Powiedziałam stając, ale nie
patrząc w stronę wilczycy.
- Ja tak nie uważam, myślisz, że czemu tu przyszłam? –
Wyszeptała.
- Bo nie jesteś pewna kim dla ciebie jestem, ale wiesz, że
chcesz mi pomóc, sama chcesz się w ten sposób dowiedzieć jaka więź nas łączy,
lecz nie odpowiem Ci na to, po prostu o mnie zapomnij, to nie jest takie
trudne. – Przy ostatnich słowach odwróciłam się Alfa Mroku miała puste oczy,
bez wyrazu, chyba zrozumiała już to co chciała. Odwróciłam lekko głowie i
poszłam przed siebie, Nemezis nawet się nie ruszyła. Czułam pustkę, może to
źle, a może dobrze, muszę się do tego przyzwyczaić. Zrobiłam się senna, wiedziałam,
że ktoś mnie wzywa do rozmowy, ale nie chciałam spać, chciałam iść. Zostawiłam
wszystko, czas się z tym pogodzić. Mam nadzieję, że Mayu i Fujumi się nie
obrażą i nie zostaną osierocone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz