sobota, 6 kwietnia 2013
(Wataha Powietrza) Od Miko
Gdy mój brat odleciał postanowiłam iść dalej. Szłam powoli, gdy nagle poczułam chłód i coś mokrego na policzku. Spojrzałam na niebo, było zachmurzone. *Śnieg.* Pomyślałam, pewnie w IV już coś szykują. Poczułam płomień nadziei. *Co to za uczucie?* Zapytałam sama siebie. Potrząsnęłam głową i szłam dalej bez namysłu. Nagle stanęłam, a z moich oczu popłynęła łza.
- Boli. – Szepnęłam sam do siebie.
Lekko upadłam na kolana, to był dziwny ból. Mój płomyk nadziei wzrastał. Co się ze mną dzieje. Przecież to nie możliwe by coś zmieniło się we mnie. Patrzyłam w ziemię, stawała się biała. Nie wstawałam, a z moich oczu płynęły łzy. Po chwili przewróciłam się na bok i skuliłam.
- Boli. – Powiedziałam zaciskając oczy.
Czułam pustkę, samotność i dezorientację. Poczułam też, że straciłam coś ważnego, jednak nie był to tylko brat. Poczułam się senna, dawno nie dawałam sobie zasnąć bo byłam zaślepiona złością. Usnęłam z zamarzającymi łzami. Znalazłam się na jakiejś ulicy, padał siarczysty deszcz. Stałam na środku, moje policzki były zimne i mokre, ja wiedziałam, że płaczę, ale deszcz maskował te łzy. Nagle przede mną stanął jakiś chłopak.
Rozłożył parasol i ukrył mnie pod nim.
- Nie płacz. – Powiedział ze spokojem.
- Jesteś tu dlatego, że oni tu byli i bo ja Cię znałam? – Wybełkotałam.
- Nie tylko dla tego. Zawsze Cię wspierałem, byłem jednym z twoich przyjaciół. – Mówił ze współczuciem patrząc na moje łzy.
- Jak się nazywasz? – Zapytałam ocierając łzy.
-Ritsu. – Powiedział z uśmiechem.
- Dobrze, więc Ritsu, nie wiem czemu do mnie przychodzisz w takim momencie, zawłaszcza gdy..- Zaczęłam.
- Od czego są przyjaciele, fakt zjechałaś wszystkich, ale nie możesz robić tak więcej, skąd wiesz, że Nemezis uznała teraz, że jesteś za ścianą, przez, którą ona nie przejdzie, może właśnie planuje jak Cię ściągnąć do Immortal Volves. – Wtrącił się i przytulił mnie mocno.
- Naprawdę myślisz, że jest mi wstanie wybaczyć? – Powiedziałam nagle, co ja gadam przecież ja chce odejść.
- Złość przemawia częściowo przez ciebie, więc nie dziw się, że chcesz się odizolować. Pamiętaj jednak, że płaczesz przez to, że popełniłaś błąd i chcesz go naprawić. – Mówił.
- Czyli, ten ból to…. - Ucichłam.
- To objaw tego, że zależy Ci na kimś bardziej niż Ci się wydaje. – Powiedział puszczając mnie.
- Dziękuję, ale Illuminated, nie chce mnie widzieć przez tydzień, więc jak ja jej to powiem. – Zaszlochałam ponownie.
- Czekaj. – Powiedział, a ja poczułam impuls, to chyba wiadomość dla Nemezis.
- Ritsu? – Zapytałam.
- Wysłałem jej prośbę o to by przybyła gdyż musisz jej powiedzieć coś bardzo ważnego. Zależy jej na tobie, więc przyjdzie.
- Dziękuje, ty naprawdę jesteś niesamowity. - Spojrzałam na niego rozpromieniona, a deszcz przestał padać. Pojawiło się słońce.
- Jak będziesz miała kłopoty zawsze Cię wesprę, pamiętaj o tym. – Powiedział opuszczając parasol.
- Powiedz mi proszę, czemu ja, Illuminated i być może mój drugi brat żyjemy? – Zapytałam nagle.
- Trudne pytanie, ale chyba dlatego, że wszyscy was ratowali i byliście bardzo silni. – Powiedział.
- Jak zginęła nasz kraina? – Pytałam dalej.
- Ehhh, nie mogę Ci tego jeszcze zdradzić. – Powiedział łapiąc się jedną ręką za głowę.
- Czemu? – Zapytałam zdziwiona.
- To tylko upoważnieni zmarli mogą Ci to powiedzieć, a ja nie. – Odparł.
~~ Miko!~~ Usłyszałam czyjś krzyk.
- Chyba Nemezis przybyła, jak będę potrzebny to przybędę, żegnaj. – Powiedział znikając we mgle.
Obudziłam się i zobaczyłam Alfę Mroku, która z zaciekawieniem patrzyła na mnie.
- Nemezis? – Wymamrotałam.
- Tak, chciałaś ze mną porozmawiać, wiem, że trochę mi to zajęło, zanim tu dotarłam. – Powiedziała szybko.
- Dużo? – Zdziwiłam się, bo przecież ledwo co zadałam Ritsu dwa pytania.
- No tak. – Powiedziała.
- Aha, chciałam Cię przeprosić za tamto zachowanie. – Powiedziałam schylając głowę.
-Dobrze, ale nie za bardzo to rozumiem. – Powiedziała.
- No bo to było tak, po rozmowie z tobą wróciłam do jaskini, a Ako wyzwała mnie na pojedynek. Walczyłam na serio, prawie bym ją zabiła. Po bitwie zjawił się ni stąd ni z owąd medyk. Poszłam jeszcze po Mei, bo tamta powiedziała, że sama sobie nie poradzi z takimi obrażeniami. Gdy przyprowadziłam Mei, poszłam sobie gdzieś, bo nie chciałam nikogo widzieć, zasnęłam, a gdy się obudziłam spotkałam Wenney’a, który przypomniał mi o ranie, udałam, że wracam do jaskini, a jak już wiedziałam, że mnie nie widzi poszłam gdzieś w las. Rozmawiałam z Ateną, później ona mi pomogła z szyją, no i dała mi Pegaza, przeleciałam się na nim, no i spotkałam Illumineted’a, który wygnał mnie na tydzień z naszej krainy. To było straszne, załamałam się i odcięłam, dlatego wtedy tak się do ciebie odzywałam. Przepraszam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz