Obejrzałam się czy ktoś za mną nie idzie, na szczęście wszyscy w jaskini byli zajęci rozmową i nie zwracali na mnie większej uwagi. Szybko nałożyłam na siebie maskę niewidzialności i skoczyłam w nieodwiedzane tereny naszej jaskini.
Rozbłysłam jasnym światłem i wędrowałam. Minęłam komnatę z Aniołami, następnie ruszyłam przed siebie, kiedy udało mi się znaleźć kolejną, okazało się, że jest pełna skarbów, zostawiłam ją zdegustowana. Pełna skarbów i pułapek. Dalej była sala z Wiekowymi Borami, nie wiedziałam czego się tam spodziewać. Ruszyłam jak najszybciej ją omijając, bo wycelowano we mnie około 10 strzał, które udało mi się wyminąć.
Domyślałam się już co się znajdowało na tyłach mojej jaskini, są to teleporty do różnych miejsc i czasów. Fajnie, o ile ktoś nie przejdzie nimi do nas... Szybko zakładam barierę, aby stamtąd nie przychodzili do nas.
Nie wiem co zrobiłam źle, po prostu nagle rozwarła się podłoga, a ja zaczęłam szybko spadać. Szybko wróciłam do wilczej formy i zamachałam skrzydłami, jednak wciąż opadałam w szaleńczym tempie. Nie wiedziałam co robić, nie mogłam się wznieść, w końcu doszłam do wniosku, że będzie trzeba załagodzić upadek i postarałam się odrobinę zwolnić.
Kiedy spadłam, miałam wrażenie, że połamałam sobie wszystkie kości, jęknęłam z bólu, nie mogłam tak tu zostać. Zamieniłam się w człowieka i podeszłam chwiejnie do małego biureczka w rogu oraz regału z książkami magii światła.
Przyjrzałam się staremu pergaminowi, pokazywał on system tuneli... To był Mały Labirynt, projekt utworzony na wzór tego z mitologii. Westchnęłam dosyć głośno, idealne połączenie między jaskiniami, a także innymi strategicznymi miejscami. Idealne drogi ewakuacji, szybko wyszeptałam kilka zaklęć, które złagodziły ból i wyleczyły moje połamane kości.
Zamieniłam się w wilka i wzniosłam się do góry na skrzydłach, po kilku minutach powolnego lotu znalazłam się na górze, a podłoga znowu się zasunęła. Niezwykłe. Ktoś kto to zbudował znał się na magii architektury oraz posiadał niezwykłe umiejętności projektowania i budowania.
Wróciłam do reszty watahy w postrzępionym stroju.
-Coś się stało?- Zapytała Netta.
-Nic nic- odparłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz