Usłyszałam w głowie głos :
-Rapix biegnij szybko za Nemezis.
Bez chwili namysłu pobiegłam za nią. Wbiegła na Urwisko Bolesnej Śmierci , stanęła na krańcu i zaczęła coś szeptać. Wyciągnęła miecz z pochwy i dźgnęła się nim prosto w serce.
-Nemezis ! -wrzasnęłam z przerażeniem i czym prędzej pobiegłam do wadery.
Zamieniłam się w człowieka i przytuliłam Alfę Mroku , a z moich oczu płynęły łzy.
-Nemezis nie rób nam tego , nie odchodź -krzyknęłam . Zdałam sobie jednak sprawę , że już mnie nie słyszy. Odeszła , dlaczego to zrobiła ?! pytałam sama siebie. Wyjęłam miecz z jej ciała i wezwałam mojego pegaza Lagunę. Zabrałam jej ciało na Łąkę Wspólnych Snów , byłam cała w jej krwi. Ułożyłam ją blisko wodospadu , który miał chronić kryształ. Opłakiwałam ją strumieniem łez , zobaczyła mnie Diana , przeraziła się na ten widok podbiegła do mnie i wykrzyczała :
-Co się stało ?!
-Ne... Nem ... nie żyje.-wybełkotałam.
-Biegnij po resztę błagam-dodałam łkając.
Po chwili zleciało się całe IV , zobaczyli mnie we krwi obok Nemezis , która leżała z dziurą w sercu , obok leżał miecz.
- Co ! Nemezis ! Rapix ?! -wykrzyczał Illuminated.
-Zabiła się , przebiła sobie serce-wybełkotałam.
Illuminated podszedł do Nem i przytulił mocno jej ciało. Po policzkach spływały mu łzy.
Wszystkie wilki stały w bezruchu ze zdziwioną miną. Podeszła do nas Atena , która widząc martwą Nemezis nie kryła już łez.
-Coś Ty zrobiła Nemezis ? -szeptała płacząc. Uciekłam z tego miejsca i pobiegłam nad Rzekę Rozpaczy.
Usiadłam przy brzegu i wpatrywałam się w moje odbicie. Obwiniałam się za to , że nie zdołałam jej powstrzymać. W tafli wody zobaczyłam zbliżającego się do mnie Dastana.
-Czego tutaj chcesz ? -warknęłam w złości.
-Jestem w tej watasze pamiętasz ? Ja także mogę tu przebywać.-odrzekł.
-Odwróciłam od niego wzrok i znów przyglądałam się mojemu odbiciu.
-Rapix wiem , że Ci przykro z powodu Nemezis , ale...-przerwałam mu.
-Przykro ? Mnie jest cholernie źle ! Mam poczucie winy , widziałam jak to robi i nie zdążyłam jej pomóc ! -Krzyknęłam.
Basior odwrócił wzrok na chwilę , ja znów wpatrywałam się w odbicie. Dastan przysunął się bliżej i przytulił mnie. W normalnej sytuacji musiałby zbierać się z ziemi , ale dziś bardzo tego potrzebowałam. Cieszyłam się , że jest przy mnie i nie jestem sama.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz