piątek, 15 marca 2013

(Wataha Mroku) od Nemezis

      Nie mogłam uwierzyć w to co zrobiła siostra. Wiedziałam do czego dążyła Atena, ale nie mogłam uwierzyć w to. Od kiedy zapłonęła ta moja energia, odzyskałam opanowanie i znowu mogłam skutecznie atakować.
-Nie uwolnisz się ode mnie- spojrzałam w stronę ciała martwej dziewczyny. Zauważyłam, że bogini Atena chce ją zabrać, jednak odepchnęłam ją z łatwością i dopadłam ciała siostry.
-Nie dotykaj jej!- Krzyknęła.- Nie wiesz co robisz!
-Doskonale wiem.- Odkrzyknęłam i się skupiłam. Musiałam ją ożywić. Poczułam jak troszkę słabnę, jednak przegryzłam wargę i zacisnęłam zęby. Nie mogłam się poddać.
Nagle jej klatka piersiowa zaczęła się unosić, a Atena spazmatycznie wciągnęła powietrze.
-Co? Ja? Przecież ja nie żyję? To jest niebo? Piekło? Czy... Żyję?
-Żyjesz.- powiedziałam i zarzuciłam ją delikatnie na plecy.- A teraz musimy wracać do reszty.
         Nasze boginie zniknęły, ale szczerze mówiąc niewiele mnie to obchodziło, teraz musimy tylko wrócić do reszty i... Ruszać dalej, nie zważając na problemy jakie sprawiła nam moja siostra, wprowadzając w życie swój plan.
-Twój plan był głupi- mruknęłam w stronę siostry na wspomnienie słów bogini Ateny jak mówiła o tym co wymyśliła.
-Wiem- odpowiedziała cicho.- Możesz mnie już puścić, dam radę iść sama, no i muszę i tak otworzyć ten mój portal.
Powtórzyłam to co zrobiłam przed pojawieniem się na łące i po chwili widziałam już pozostałe wilki. Uśmiechnęłam się krzywo.
-Uratowałam moją zwariowaną siostrę, która chciała sama się zabić- powiedziałam tajemniczo.
       Musieli nalegać dwie godziny przez drogę zanim wyjawiłam im to co robiłyśmy, Atena szła wtedy w milczeniu przy mnie, aż w końcu otworzyła usta.
-Dziękuję. Gdyby nie ty, nie wiem co by się ze mną stało.- To był cud, że się w ogóle odezwała, myślałam, że zakleiło jej usta po tej śmierci.
-Drobiazg, ale proszę cię, nie rób więcej takich głupich rzeczy.- Dla efektu udałam, że zmierzam ją wzrokiem pełnym politowania, na co ona parsknęła śmiechem.
-Przecież tak naprawdę zawsze taka byłam, no i nieraz ty mnie wyciągałaś z różnych kłopotów. Innym razem ja ciebie. Co ja bym bez ciebie zrobiła? Niech pomyślę... Już dawno bym była w trumnie. Dziękuję.
-Przerażasz mnie tą swoją wdzięcznością- spojrzałam na nią, jakby tam był jakiś zły klon.
-To jest cud, szybko takiego drugiego nie napotkasz- uśmiechnęła się szelmowsko.
-Wiesz co, zaczynam myśleć że pomyliłam dusze ratując ciebie.- Zmierzyłam ją zaciekawionym wzrokiem.- Gdyby nie to, że moja moc działa niezawodnie to...
-Jutro już będzie normalnie- zapewniła mnie siostra.
-Wiesz- powiedziałam. -Już wolę jak się płaszczysz przede mną. Przynajmniej nie robisz żadnych głupich rzeczy.
-Nie martw się, jutro nadrobię resztę wieczora.
-To jednak ty- pozwoliłam sobie na parsknięcie śmiechu.- A twoja moc? Co się z nią stało?
-Jest dobrze- powiedziałam.- Jest tam w środku, wraz z moją boginią, która ma na mnie focha, ponieważ miała inny plan.- Zamilkła na chwilę, po czym powiedziała.- Teraz się usprawiedliwia, że nie wiedziała o tej mocy, ponieważ bogini Nemezis jej nie ma. No cóż, przynajmniej mamy już część przepowiedni z ofiarą z głowy. Nie będziemy musieli już na pewno składać kogoś życia na szali...
-Bo ty byłaś taka zwariowana, że sama to zrobiłaś ze swoim,- Dokończyłam.- Teraz masz lepsze gadane, ale wciąż powinnaś poćwiczyć. Nie jesteś już taka ,,delikatna" i potrafisz zaleźć komuś za skórę, jednak nie myśl, że jestem od ciebie gorsza bo jestem lepsza.- I razem ku zdziwieniu serdecznie się roześmiałyśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz