Ledwo co dotarłem na teren mojej watahy a Atena już
zorganizowała spotkanie. No po prostu zero odpoczynku. Co prawda miało być za 2
godziny ale jednak. Nie wiem czy chce mi się iść. Rozmyślałem idąc jako wilk
przez las. W pewnym momencie zatrzymałem się i przeciągnąłem. Czułem napięcie
we wszystkich mięśniach. Może wpadnę do Nemezis po mój miecz i rozruszam się
trochę. Tak, to jest dobry pomysł. Obrałem odpowiedni kierunek i ruszyłem
wolno. Na szczęście byłem blisko granicy. Kiedy ją przekraczałem zobaczyłem
Nemezis, która idzie w moją stronę. Była w ludzkiej postaci jak zwykle piękna.
Także zmieniłem moją postać.
- Witaj. – Powiedziałem z uśmiechem.
- Hej. – Także się uśmiechnęła. – Chciałam Ci tylko oddać
Twój miecz. Dzięki że mi go użyczyłeś.
- Nie ma sprawy.
Podała mi miecz a ja schowałem go do pochwy.
- Ja idę. Zaraz zebranie. Chyba wiesz o nim, prawda.? –
Zapytała ze śmiechem.
- No tak zebranie… - Powiedziałem zamyślony.
- To do zobaczenia. – Zaśmiała się i odeszła.
Zmieniłem się wilka. Muszę więcej czasu spędzać w tej
postaci. Ruszyłem biegiem między drzewami. Czułem się niesamowicie wolny. Biegałem
tak chyba z 3 godziny po czym zapolowałem na jakiegoś królika. Pozostał tylko
jeden problem. A mianowicie.: spotkanie już dawno się zaczęło. A tam. Nie idę.
Wróciłem do moich jaskiń i położyłem się w jakimś ciemnym koncie. W krótkim
czasie zasnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz