Smok umierał, po zadaniu ciosu ostatecznego. Z ogłuszającym rykiem wydał ostatnie tchnienie, jednak to nie był koniec. Rzuciłam się w stronę nieprzytomnej Kaji. Nie zostało jej zbyt dużo życia, a my nie mogliśmy czekać.
Ostrożnie zapakowałam kryształy, które wysypały się ze skóry Smoka Smoków i teleportowałam je do mojej jaskini, były ich tysiące. Kątem oka zauważyłam uciekającą z miejsca zdarzenia postać, to był on. To przez niego umarła Kaja, cała ta pogoń była przez niego. Wyszeptałam zaklęcie spowolnienia czasu i rzuciłam się za nim. Nemezis również chciała to zrobić, lecz to zaklęcie, które nie tyle ją przyszpiliło, co raczej dokładniej czas. Szybko uwolniłam ją spod jego wpływu.
-Ucieka!- Powiedziałam i zgodnie pobiegłyśmy, nie było to zbyt trudne, aby go dogonić.
-To twój koniec- powiedziałam.- Wybrałeś złe watahy. Sprawiłeś tylko, że ta ciężka podróż uwolniła w nas Starożytną Energię, która uczyniła nas o wiele potężniejszymi, niż kiedykolwiek, jednak popełniłeś o wiele większą zbrodnie, przez tą wyprawę umarła jedna z naszych wader, a my nie pozwolimy, aby jej śmierć poszła na marne.
-Zemścimy się za nią- dodała Nemezis.
Podeszłyśmy do niego wolnym krokiem, wraz z Nemezis zanurzyłyśmy miecze w jego wykrzywionej klatce piersiowej. To był już koniec. Wyciągnęłam kryształ Immortal Volves i wróciłam do reszty grupy.
-Nie wiem jak wy, ale ja nie mam ochoty wracać już tą drogą- powiedziałam i otworzyłam pięć portali, Nemezis w międzyczasie zrobiła swój własny i przeszła przez niego wraz z Kondrakarem. Ostatnia weszła Acarathi i zapytała:
-Nie idziesz?
-Muszę jeszcze załatwić jedną sprawę- powiedziałam i zamknęłam portal, zanim wadera zdążyła zaprotestować.
Powróciłam do ciała Kaji i pochowałam je z szacunkiem, następnie odeszłam na chwilę do basiora i wyjęłam mój miecz, a także Nemezis. W rzeczywistości udało mi się znaleźć jeszcze kilka białych mieczy i kolejny Stygilijski dla siostry, teraz będzie mogła oddać Illuminated jego.
Teraz już została absolutnie jedna sprawa. Podeszłam do ucztujących Elfów.
-Czy wy wszyscy chcecie zamieszkać na moich terenach?- Zapytałam.- Zmieścicie się?
-Tak- odparła i machnęła ręką, nagle wraz z całą gromadą Elfów znalazłam się w mojej jaskini. Całe szczęście był również tam stół z obiecaną wcześniej ucztą.
-Wróciłam- uśmiechnęłam się do wszystkich.- I będziemy mieć współlokatorów na naszym terenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz