sobota, 16 marca 2013

(Wataha Powietrza.) Od Miko.



Siedziałam na skale w ludzkiej postaci, była pełnia, aż nagle dostałam wiadomość od braciszka:
„~ Siorka co tam w watasze.? Dajecie radę ze wszystkim.?”
,,~ Nie martw się Iluś. Wszystko jest okej, chociaż tereny IV długo nie pociągną.” – Odpowiedziałam ze smutkiem. Nareszcie znalazłam mu jakąś ksywkę, powiedziałam sobie w myślach.
„ ~ Iluś?” – Zagrzmiał zirytowany w moich myślach, a ja postanowiłam już kończyć. Na pożegnanie tylko śmiałam się z jego oburzenia.
Patrzyłam na naszą rozpadającą się krainę i ledwo co powstrzymywałam się od płaczu. Nie chcąc już oglądać tego krajobrazu wstałam, zmieniłam się w wilka i pobiegłam do jaskini. Gdy dotarłam zaczynało wschodzić słońce.
- Nie spałyście? – Krzyknęłam gdy zobaczyłam dziewczyny siedzące w kółku z podkrążonymi oczami.
- Ja spałam godzinę – Powiedziała szeptem Geneza.
- Reszta to już się nawet nie wysiliła by zasnąć?!- Mówiłam z oburzeniem.
- Po prostu słyszałyśmy cały czas dziwne świstanie wiatru i…- zaczęła Geneza.
-Rozumiem, że to trudne, ale nie możecie ignorować snu, on jest bardzo ważny. – Odrzekłam pouczając je.
- Wiemy. – Nagle powiedziała Ako.
- Dobra nie będę wam prawić morałów, zasuwać na monitoring terenu i nie ma spania!- Krzyknęłam z uśmiechem.
Usiadłam w kącie i postanowiłam spróbować zasnąć, jednak wiatr i trzęsienia ziemi nie dały mi tej przyjemności. Wstałam oburzona i postanowiłam, że pójdę do jakiejś watahy, ale jakiej? Wiem do watahy Ognia bo ostatnim razem tam chyba było najgorzej. Wyszłam przeciągając się. Wskoczyłam na pierwsze lepsze drzewo i zaczęłam skakać w stronę watahy Ognia. Gdy tam dotarłam wszystko wyglądało makabrycznie, przedzierałam się przez lawę, a gdy doszłam spotkałam Tanikę.
- Oh, udało Ci się przedrzeć bez szwanku? – Zapytała zdziwiona.
- Tak, jak się umie, to da się wszystko, a jak wam idzie obrona?
- Na razie bariera nie pęka, więc jest ok., ale będzie gorzej. Musimy zacząć też zabezpieczać granice. – Odparła lekko zaniepokojonym głosem.
- Będzie dobrze, uratują nas. – Pocieszałam.
- Oby, bo nasze moce zaczynają się wyczerpywać, co jest wybitnie uciążliwe.- Powiedziała.
- Ja muszę spadać, bo dziewczyny dziś nie spały i wiesz. – Powiedziałam szybko.
- Dobra. Paa.- Powiedziała.
- Paaaa! – Krzyknęłam w biegu.
Najpierw postanowiłam sprawdzić Ako.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz