sobota, 16 marca 2013

(Wataha Ziemi) od Belli

Podeszłam do wejścia dla żywiołu Ziemi wraz z moją watahą. Wiem, że nie powinnam, ale strasznie się bałam. Nie dałam jednak nic po sobie poznać w końcu byłam alfą. Niepewnie zbliżyłam się do wejścia, ale zanim weszłam odwróciłam się do wilków i powiedziałam:
- Nie wiem co się czai za tym przejściem. Musimy być gotowi na wszystko.- potem ruszyłam do wejścia. Spróbowałam zobaczyć co się za nim znajduje, ale nic nie mogłam dostrzec. Strach we mnie wzrastał. Miałam ochotę odwrócić się i uciec stąd. Ale wtedy w mojej głowie rozległ się głos: "bądź dzielna i pamiętaj, że zawsze z tobą jestem." Te słowa nie wiem czemu ale dodały mi otuchy. Nie pozbyłam się mojego strachu, nadal dławił mi gardło tak, że nie mogłam powiedzieć ani jednego słowa. Skinęłam tylko głową do wilków stojących za mną i weszłam w przejście. Najpierw nie było nic. Pusta, czarna przestrzeń. Jeśli to była przestrzeń. Było tak ciemno, że nic nie widziałam, a wrażenie było takie jakbym zawisła w powietrzu pomiędzy dwoma światami, ale nie zdążyłam nawet mrugnąć okiem a znalazłam się w lesie. Nie był to zwykły las. Wszystko było jakby większe niż powinno i jaśniejsze. Było tak jasno, że oczy zaczęły mnie boleć od patrzenia na to wszystko. Ale mimo wszystko las porażał swoją urodą. Nad nim wisiało piękne błękitne niebo. Nagle poczułam, że mój strach zniknął. Nie wiem czemu może to ten niezwykły las tak na mnie działał a może to dlatego, że znajdowałam się w lesie gdzie zawsze czułam się bezpieczna. Pewnie nigdy się tego nie dowiem. Zobaczyłam, że reszta już znajduje się na miejscu. Nie było na co czekać musieliśmy iść dalej. Skinęłam na wilki i ruszyłam. Na początku szłam bardzo uważnie, ale nic się nie działo więc przyspieszyłam. I nagle poczułam dziwne drganie pod moimi łapami, które się nasiliło. Odruchowo się cofnęłam, bo nagle ziemia pode mną zaczęła drgać coraz mocniej i się rozchodzić na dwie strony tworząc po środku wielką przepaść. Krzyknęłam do wilków aby się cofnęli i sama też to zrobiłam. Znajdowaliśmy się kilka metrów od tego miejsca gdy zdałam sobie sprawę, że ziemia zaczyna drgać także z tyłu. Przeraziłam się. Co robić? Nie mieliśmy gdzie uciec. Drganie ziemi trwało krótką chwilkę i nagle wszystko ucichło.
- Co robimy?- zapytał jeden z moich towarzyszy
- Nie wiem. Nie damy rady przejść przez tą przepaść ani jej przeskoczyć.
- Może spróbujmy użyć naszego żywiołu?- zaproponował
- Dobrze- powiedziałam i spróbowałam zapanować nad ziemią, ale nic to nie dało. - nic z tego.- Ledwo powiedziałam te słowa gdy nagle z przepaści zaczęło coś wyrastać. Coś w rodzaju płaskiej platformy miało szerokość dokładnie taką samą jak przepaść i kilkanaście metrów wysokości. Patrzyłam na to z przerażeniem. Co teraz?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz