sobota, 16 marca 2013

(Wataha Powietrza.) Od Illuminated'a.



- Wszyscy do ataku.! – Krzyknęła Nemezis.
Swoją drogą wyglądała uroczo z tym mieczem. Wyjąłem moje miecze z pochwy i rzuciłem się na smoka z bojowym okrzykiem. Siostry już zajęły się głową. Zostaje reszta. Smok wymachiwał na oślep ogonem. Podskoczyłem w górę a jego ogon prześlizgnął się pode mną. Kaja nie miała już tyle szczęścia. Dostała cios w klatkę piersiową z takim impetem, że przeleciała przez jaskinię i uderzyła o ścianę. Osunęła się na ziemię nieprzytomna. Wszedłem do jej umysłu. Cierpiała. Powoli uchodziło z niej życie. Nic już nie da się zrobić. Zacisnąłem zęby i mocniej złapałem miecze. Szybko dotarłem do wielkiego cielska Smoka. Z wyrazem zacięcia na twarzy wdrapałem się na jego grzbiet. Z całej siły wbiłem oba miecze w kark Smoka. Dużo to nie dało. To jeszcze raz. Usłyszałem chrzęst a później  ryk istoty na której siedziałem. Niedobrze. Smok był teraz naprawdę rozwścieczony. Spojrzałem w stronę Nemezis i Ateny. Obie szeptały zaklęcia. Ledwo wdarłem się do umysłu Nemezis żeby zobaczyć jakie zaklęcie… Unieruchomienia. To jest to. Reszta wilków atakowała łapska i brzuch Smoka. Wypowiedziałem słowa przyzywania. Stopniowo zaczynał wiać silny wiatr z góry, utrudniając podnieść skrzydła Smokowi. Siostry wykorzystały moją pomoc i rzuciły się w stronę serca potwora.
- Nemezis.! Łap.! – Krzyknąłem po czym rzuciłem w jej stronę jeden z moich mieczy. Ten czarny. Złapała go zręcznie po czym razem z Ateną wbiły po dwa miecze każda w ciało przeciwnika. Szybko zeskoczyłem na ziemię ze Smoka.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz