Jest coraz cieplej na dworzu i aż się nie chce wychodzić na powietrze tylko siedzieć w chłodnej jaskini.
Ułożyłam sie na wygodnym posłaniu i zamknęłam oczy, chłonąć ciszę w grocie.
Nie wiem ile tak leżałam ale usłyszałam ruch w jaskini i otworzyłam oczy. Ujrzałam przed sobą dość przerażoną Miko.
- Coś się stało? – Szepnęłam
Ta się uśmiechnęła, a jednocześnie z jej oczy popłynęły wielkie jak groch łzy. Wstałam i wyprowadziłam ją przed grotę.
Uśmiechnęłam się, a po policzkach pociekły mi łzy.
Przyjaciółka wstała i wyprowadziła mnie przed jej jaskinię.
- Patrz. – Powiedziała i przesłała mi wszystkie nadprzyrodzone momenty aż do jej zemdlenia. Przytuliłam ją mocno i z troską ale nie nie mówiłam. Czułam ze powinnam do przemilczeć.
- Przeprosiłam ich już, ale to chyba za mało, ja nie umiem panować
nad niektórymi rzeczami. -powiedziała smutno.
- Już się uspokój. – Powiedziałam. Nagle w mojej głowie pojawił się obraz wspomnień Miko z przeprosinami.
- Wcale nie masz się o co wkurzać i nie denerwuj się tak. –
Powiedziałam spokojnie, spoglądając na 'coś' co trzyma dziewczyna w rękach. Pokazała mi to i okazało się że to białe futerko.
- Co to? – Zapytałam ze zdziwieniem.
- Ja. – Powiedziała krótko. – Chyba coś się ze mną dzieje
dziwnego… - Powiedziała. Zaskoczyło mnie to bardzo. Jak to mogło się stać że to ona? Znowu są to przeklęte wizje?
-Powiedz mi wszystko co i jak. -Powiedziałam poważnie, a do nas podbiegły szczeniaki.
~Nie teraz. -Wysłałam im mentalną mysś a te westchnęły i odbiegły. Spojrzałam za nimi a później wyczekująco na Miko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz