-Zobacz. -Powiedziała Atena pokazując mi pierwszego szczeniaka.
-Pokaż. -Zażądałam a ta położyła malca koło mnie. Spojrzałam na niego urzeczona.
-Ale ładny- powiedziałam gładząc jego futerko.
-To nie koniec. Atena no chodź tu, czy można na ciebie jeszcze liczyć- Powiedziała medyczka szturchając Atenę. Atena dostała na ręce wilczka
-No to koniec- powiedziała Cassie.- Już po wszystkim. -Przyjrzałam się szczeniakowi który był na rękach siostry. Była to waderka. No więc mam samiczkę i basiorka. Miło.
-Zadowolona?- Zapytała mnie siostra
-Już po wszystkim- odparłam.- A tak z ciekawości to co ty zrobiłaś Dastanowi.
-No więc powiesiłam go na drzewie za jego gacie w serduszka- odpowiedziała skromnie.
-On nosi gacie w serduszka- powiedziałam omal nie krztusząc się ze śmiechu.
-Jak je nazwiesz?- Zmieniła leniwie temat.
-Chłopiec to będzie Aka. a dziewczyna Maro.
-Aha- powiedziała. I nagle w tym samym momencie usłyszałyśmy szmer za plecami Ateny
-Ooo Dastan, już się stamtąd wygrzebałeś?- Zapytała, a ten rzucił się na nią. Była szybsza i walnęła go w głowę. Moja szkoła.
-Z medycznego punktu widzenia nie było to najlepsze...- Skomentowałam ze śmiechem.
-Ale ja za to się czuję o wiele lepiej- przerwała mi.-Z drugiej strony parę minut snu go nie zabije, a jeszcze pewnie nikt nie żałował, że mu przyłożył.
-Nawet wataha światła nie jest normalna- stwierdziłam.- Zdemoralizowałaś ich, czy co?
-Najpierw ty mnie- powiedziała siostra.- Zawsze mogę ci pomóc z tą dwójką- wskazała na szczeniaki.
-Dzięki- powiedziałam.
-A co z nim?- Zapytałam Cassie.
-Mogę go obudzić- odparłam z iskierką złośliwości.
-Nie, ja to zrobię.- Podeszła do Dastana. Wiedziałam co chciała zrobić więc rzuciłam jej butelkę z wodą, a ta umiejętnie złapała i chlusnęła nią w twarz basiorowi.
Obudził się momentalnie.
-I po raz kolejny medyczny punkt widzenia musiał ustąpić dla Ateny i Nemezis- skomentowałam.
-Naprawdę musiałam się uspokoić- odparła z wyrzutem.- A przy nim to mnie ręka świerzbi.
Uśmiechnęłam się pod wpływem obrazu przed moimi oczami, kiedy ja z Ateną pobiłyśmy basiora.
Spojrzałam na moje szczeniaki, samiec spokojnie leżał na posłaniu a Maro, samiczka próbowała stawiając swoje pierwsze kroki.
-I co teraz?- Zapytała Maro, a Atena spojrzała na nią zszokowana- Rozmawiałam z duchem, nauczył mnie wielu rzeczy.
-Przynajmniej oszczędzisz trochę czasu, który miał być włożony w naukę- szepnęła do mnie siostra.
-Cicho siostra, ona ciebie rozumie- Odpowiedziałam również szeptem.
-Teraz- Atena spojrzała na młodą- Muszę naprawić ten przeklęty przeciek, przez tego głupka Dastana.
-Dlaczego ci się tak spieszy?- Zapytała waderka..
-Bo mam podtop- wskazała na wodę na poziomie pół metra, jednocześnie szepcząc.- Zabije...
-Oooo... Basen- stwierdziła zadowolona, i zanim ktokolwiek zdążył zareagować młoda wskoczyła do wody ciągnąc swego brata.
-Współczuję Nemezis- powiedziała Wadera Światła.- Powodzenia w wychowywaniu.
-Ateno, nie przesadzaj, nie będzie tak co drugi dzień- Wskazałam na szkraby, jak starały się dopłynąć na kolejne miejsca jaskini.
-Tylko codziennie- odparła Atena.
-Oj przesadzasz młoda. -Parchnęłam śmiechem, kiedy nagle podszedł do mnie Illuminated i mnie przytulił.
Potem troszkę się oddalił by dać mi miejsce na rozmowę z siostrą.
Nagle do jaskini weszła Miko z basiorem bodajże Greg'iem.
- Nic nie na rozrabiałam. Naprawdę. – Zwróciła się do mojego partnera.
- Jakoś nie mogę w to uwierzyć. – Powiedział przyglądając jej się.
- Naprawdę. – Powiedziała z naciskiem.
Siostra Illuminated'a podeszła do mnie.
- Gratuluję porodu. – Powiedziała formalnie. – A teraz
gadaj czemu nic nie mówiłaś! – Powiedziała padając na kolana i łapiąc mnie za
rękę. Ten gest mnie zadowolił.
- Spokojnie, sama nic nie wiedziałam. – Odparłam z uśmiechem. Opowiedziałam jej wszystko po kolei a ona słuchała wpatrzona we mnie jakby na tym zależało jej życie.
- Dobrze, a więc gdzie są te szkraby? – Zapytała kiedy skończyłam.
- Pływają. – Odparłam. – Tak w ogóle to czemu nie pilnujesz
twojego nowego kolegi? – Zapytałam nagle.
- Jak to? – Odwróciła się gwałtownie.
Illuś zniknął razem z Gregiem.
- Kiedy poszli? – Zapytała odwracając się do mnie.
- Jakiś czas temu, gdy straciłaś czujność. Spoko, jak chcesz
to mogę sprawdzić o czym gawędzą. – Powiedziałam z tajemniczym uśmieszkiem.
- Sprawdź, bo to zależy od tego czy będę mogła z nim jeszcze
pośpiewać. – Odparła z powagą.
- Śpiewać? – Zdziwiłam się.
- No tak… On ma gitarę i gra, a ja śpiewam. – Powiedziała.
- Rozumiem. – Powiedziałam z zamkniętymi oczami. Zobaczyłam oczami Illuminated'a co robi, a kiedy skończyła otworzyłam oczy i spojrzałam na przyjaciółkę.
- I co? – Zapytała.
- Za chwilkę kończą. – Powiedziałam odwracając wzrok.
- O czym rozmawiają? – Brnęła dalej.
- O niczym ważnym. – Powiedziałam wymijająco.
Na szczęście basiory wróciły.
- Skończyłyście? – Zdziwił się Illuś.
- Już dawno! – Warknęła i wstała. – Gdzieś cie się włóczyli?!
Mówiłam, że nic nie broiłam! – Krzyczała kierując się do basiorów.
Odwróciłam wzrok i już ich nie słuchałam tylko patrzyłam na me dzieci.Miko z Greg'iem wyszła kiedy spojrzałam ponownie w ich stronę.
-Chciałabym wrócić do jaskini. -Powiedziałam do siostry i basiora.
Atena skinęła głowa i poszła łamać malce.
Ja podniosłam się z pomocą samca i otworzyłam czarną dziurę, siostra podała mi szczeniaki i się pożegnałyśmy.
Znaleźliśmy się w mojej jaskini.
Wilki z mojej watahy spojrzały na mnie zdziwione po czym spostrzegły szczeniaki. Te od razu rzuciły wszystko co robiły i podbiegły do mnie.
Zaczęły się pochwały, gratulacje które słuchałam z uśmiechem.
-Dobra no, później popatrzycie. Teraz Nemezis chce odpocząć. -Warknął Illuminated a wataha z westchnięciem się rozeszła.
Położyłam szczeniaki na ziemi mówiąc.
-Oto Wasz nowy dom. - Te z piskiem szczęścia zaczęły biegać po jaskini,a ja poszłam na moje legowisko które znajdowało się na podwyższeniu i gdzie leżały bardzo ważne rzeczy. Usiadłam na posłaniu wraz z Illuminated'em. Spojrzał na mnie z miłością i rzucił się na mnie złączając nas w namiętnym pocałunku.
-Ja muszę iść. -Szepnął między pocałunkami.
-Dobrze. - Odparłam, i przyciągnęłam go bardziej do siebie, przecząc mym słowom. Po chwili z trudem oderwałam się od niego i powiedziałam:
-idź po rzucę się na Ciebie i nie wyjdziesz. -Ten uśmiechnął się i wyszedł z jaskini.
Nagle podeszła do mnie Margo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz