Do jaskini wbiegł Greg , spojrzałam na niego i rzekłam :
-Gdzieś Ty się włóczył ?
-Spokojnie byłem z Nem i Miko-odrzekł.
-Dobrze , że nie szwendałeś się koło jeziora.-odparłam.
Usłyszałam mentalną wiadomość od Illuminateda :
~Rapix , potrzebujemy Grega~
~Nie ma mowy , potrzebuje kogoś kto pomoże mi w... pewnej sprawie ~odrzekłam.
Po jakimś czasie do jaskini przybyła Nem ucieszyła się na widok szczeniaków.
-Rap , pożycz nam Grega jest pilnie potrzebny , no i Miko bardzo nalegała.-powiedziała z uśmiechem.
-Dobrze , ale proszę uważajcie na siebie. -powiedziałam.
-Dzięki - powiedziała Nem , czule pożegnała się z pociechami i wyszła.
Zawołałam Grega do siebie.
-Greg mam ważną sprawę , po pierwsze dołączysz do Miko , Nem , Illuminateda i Kaito u granicy , lecz najpierw chce Ci coś ważnego powiedzieć. -powiedziałam.
-Słucham ? - odrzekł z ciekawością.
-Greg zostaniesz moją Betą ? -zapytałam.
Basior spojrzał na mnie ze zdziwieniem , a jednocześnie się uśmiechną , nie mógł wykrztusić słowa ze zdziwienia.
-Tt..tta... tak- wydukał.
-Cieszę się , pamiętaj jeśli coś mi się stanie godnie opiekuj się watahą jasne ? -zapytałam.
-Jasne. -odrzekł.
-Zmykaj teraz bo czekają na Ciebie. -odrzekłam z lekkim uśmiechem.
Mimo wszystko nie dałam po sobie poznać , że coś jest nie tak.
Teraz priorytetem było chronić watahę i maluchy Nem. Zaprowadziłam je więc w bezpieczne miejsce , do Belli z watahy ziemi.
-Bello zajmiesz się szczeniakami ? -zapytałam .
-Oczywiście , ale co się stało ? -zapytała.
-U mnie nie jest teraz bezpiecznie , proszę uważaj na nie. -powiedziałam , pożegnałam się z maluchami i Bellą , rozłożyłam skrzydła i wróciłam do siebie.
-Rapix co się dzieje ? -zapytał Dastan.
-Nic, musisz uważać na watahę ... proszę. -odrzekłam.
Spojrzałam mu w oczy i chciałam wyjść z jaskini , on jednak chwycił mnie za rękę i przyciągnął do siebie.
-Gdzie idziesz ? -zapytał.
-Dastan jeśli coś mi się stanie , nie zapomnij o mnie i pilnuj watahy. -powiedziałam tajemniczo.
-Rap mów co się dzieje . - podniósł ton.
-To sprawa moja i Styks , my musimy to załatwić ... za wszelką cenę. -odrzekłam.
-Nie chcę Cię stracić ! -powiedział próbując mnie zatrzymać.
-Puść proszę , muszę iść.-odpowiedziałam bez emocji.
-Nie pójdziesz ! - zakazał mi.
-Przykro mi , już podjęłam decyzje.-odrzekłam i użyłam magii by sparaliżować jego ciało na chwilę by nie mógł mnie zatrzymać.
Wyszłam z jaskini i poleciałam nad Rzekę Rozpaczy wiedziałam , że Styks mi już stamtąd nie ucieknie i będzie musiała wyznać mi prawdę.
-Styks ! -krzyknęłam.
Brak rezultatu nie pojawiała się.
-Styks ! -krzyknęłam ponownie.
Bogini wreszcie raczyła się ukazać.
-Wyjaśnij mi to wszystko -powiedziałam zdenerwowana.
-Rapix...-nie dokończyła , przerwałam jej.
-Nie nie ma Rapix , ukrywasz przede mną tak ważne sprawy ! Mów ! -byłam wściekła.
-Sorella była kiedyś taka jak Ty. Była Alfą Wody. Nieśmiertelna , byłam jej boginią. Wszystko wiodło się świetnie , piękna kraina , lecz Sorella odkryła coś czego nikt nie powinien odkryć , otworzyła puszkę pandory i rozpętała zło o jakim nikt nie śnił. -powiedziała.
-Dlaczego jej nie powstrzymałaś ? -zapytałam.
-Straciłam ją . Nie była kiedyś taka. Pamiętasz może tego kto ukradł kryształ Immortal Volves ? Ten sam stał za tym by opętać Sorelle i kazać jej to zrobić. Wyrzekła się mnie , odwróciła się ode mnie , starałam się jej pomóc lecz istnieje pewien kamień , który potrafi nawet bogów pozbawić mocy. -odrzekła.
-Jak to , czy to możliwe , że ten kamień , który trzymał Jones to ten ...-przerwała mi.
-Tak , to ten sam , który wtedy mnie powstrzymał. -odrzekła.
-Powiedz mi czego chce załoga Jonesa skoro mają ten kamień ? -zapytałam.
-Oni chcą pewnego skarbu , czegoś co może powstrzymać destrukcyjną moc kamienia.-odrzekła.
-Czyli czego ? -zapytałam.
-Kaduceusza. -odrzekła.
-Co takiego ? -zapytałam ponownie , nazwa nie była mi znana.
-Nazwijmy to laską pokoju. -odrzekła.
-Gdzie możemy to znaleźć ? -zapytałam.
-W .... -nie dokończyła bo nagle coś wyskoczyło z rzeki.
-Uciekaj ! -Krzyknęła.
Uciekłam daleko patrząc jak Styks walczy z wężem wodnym. Nagle rzeka zaczęła schnąć , Styks ogarnęło przerażenie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz