Tego dnia po wieczornej przechadzce, wyjątkowo wcześniej wróciłem do
jaskini. Rozmawiałem z innymi wilkami, gdy w pewnej chwili weszła do
jaskini Atena i poczłapała do swojej groty w milczeniu, patrząc w
ziemię. Wszyscy razem patrzeliśmy na nią w milczeniu, aż na sam koniec
jaskini, dopóki nie zniknęła w swojej części groty. Potem wszyscy
popatrzeliśmy po sobie. Widać było że coś z nią nie gra. Parę razy
poszły do niej wilki prosząc, aby już wyszła, ale wszystkich bez wyjątku
spławiła, więc wróciliśmy do swoich zajęć. Późnym wieczorem Atena
wyszła z jaskini z duża ilością zwierzyny.
- Upolowałam małą ucztę. - powiedziała przybierając uśmiech.- To kto głodny?
W tedy stwierdziłem że po prostu chwilowo była w złym humorze. Jedliśmy i
rozmawialiśmy. Wszyscy byli zadowoleni. Jednak trochę dziwne było to,
że Atena głównie milczała i słuchała rozmów innych.
Może naprawdę coś z nią nie gra.
- Co u ciebie? - spytałem podchodząc do niej.
- Nie interesuj się. - trochę się zdziwiłem na taka odpowiedź. Zrozumiałem w tedy że na pewno jest coś z nią nie tak.
- Wszystko gra?
- Nie twoja sprawa. - powiedziała patrząc na mnie. Widać było że jest zła.
- Dobra, dobra. Nie wnerwiaj się. Już sobie idę. - powiedziałem po czym poszedłem z powrotem do innych wilków.
Nie mogłem się zbytnio skupić na rozmowie więc wyszedłem z jaskini i poszedłem do swoich jednorożców: Melancholii i Candy.
- Co u was dziewczyny? - spytałem.
~ Dobrze. ~ odpowiedziały razem.
~ A u ciebie? ~ spytała Candy.
- Tez dobrze. - powiedziałem, a po chwili dodałem. - Która ma ochotę na przejażdżkę, po Lesie Elfów? - spytałem patrząc na nie.
~ Ja bym chciała. ~ stwierdziła Candy.
- A ty Melancholio, nie chcesz?
~ Nie dzięki, nie mam ochoty.
- Ok.
Nałożyłem ekwipunek Candy i jak tylko wsiadłem na jej grzbiet ruszyła z kopyta w stronę Lasu Elfów.
~ Dobrze galopujesz. ~ powiedziałem do niej w myślach.
~ Dzięki.
Galopowała dalej, aż do lasu. Tam się zatrzymała.
- Dobrze się spisałaś. Nie wiedziałem że aż tak dobrze... - nie skończyłem bo mi przerwała.
~ Dobra, dobra. Nie praw mi komplementów.
- Ok. Jedziemy dalej? - spytałem.
~ No pewnie.
Tym razem jechałem wolno, bo o tym żeby szybko jechać nie było mowy ze względu na to że Candy była zauroczona lasem i co chwilę przystawała aby
się czemuś przyglądnąć. Widać że jest ciekawska. Wróciliśmy do stajni w
środku nocy. Widać było że Melancholia nie jest zadowolona, że tak
późno wróciliśmy.
~ Dlaczego jesteś obrażona. ~ mówiłem do Melancholii w myślach gdy odprowadzałem Candy do Boksu.
~ Bo pojechałeś na niej a nie na mnie.
~ Ale ty przecież nie chciałaś.
~ Bo nie wiedziałam że będziecie aż tak długo. Myślałam że będziecie krótko na przejażdżce.
~ No to się pomyliłaś. A tak w w ogóle to na tobie pojadę następnym razem. Ok?
~ Ok. ~ słychać było w jej głosie zadowolenie.
Po tym jak wyszedłem ze stajni szedłem powoli patrząc na gwiazdy. Do jaskini doszedłem naprawdę późno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz