Uciekałam przed Gregiem gdy nagle stanęłam, znowu to uczucie
potrzeby zrobienia czegoś w brew sobie. Zrobiło mi się czarno przed oczami,
chyba spadałam, po czym boleśnie upadłam. Zaczęłam mieć drgawki, a z ust
pociekła mi pianka.
- Miko!! – Usłyszałam zrozpaczony głos Luny.
Odzyskałam wzrok, jednak nic nie mogłam zrobić.
- Walcz! Nie pozwól by tobą zawładnęli! – Darła się.
Złapała mnie za rękę i mocno ścisnęła, z jej oczu pociekły
łzy. Znowu trafiłam do tej nicości i czułam chłód. Po chwili ujrzałam jakąś
postać, ale tak świeciła, że nie mogłam zobaczyć jej twarzy. Wyciągnęła ku mnie
dłoń.
- Choć kochanie. – Powiedziała łagodnie i ciepło.
Poczułam spokój i ciepło. Gdy chciałam już z nią iść przypomniałam
sobie krzyki Luny. Miałam wyciągniętą rękę, lecz szybko wystrzeliła z niej
ogromna kula powietrza, a postać zniknęła. Po chwili przyszła kolejna „Światłość”.
- Brawo, dobrze, że z nią nie poszłaś, a teraz choć ze mną,
choć ze swoją matką. – Mowiła równie łagodnie jak tamta.
Uśmiechnęłam się szyderczo.
- Mnie chcesz? I co jeszcze! – Krzyknęłam.
- Nie den… - Zaczęła.
- Czego ty chcesz? Zostaw mnie w spokoju! Nie potrzebuję
Cię! – Krzyczałam.
Postać chyba się uśmiechnęła.
- Głupia i tak nie wyjdziesz stąd, bo nie wiesz jak. –
Powiedziała cicho.
- Huh? – Zdziwiłam się.
Ona się roześmiała. *Zaraz, zaraz czemu mam ochotę krzyczeć
imiona wszystkich?* Zapytałam sama siebie. Poruszyłam tylko ustami, nie mogłam
powiedzieć imienia brata.
- Czemu? – Zapytałam przerażona.
- Co? Jak? – Postać była równie zszokowana co ja.
- Już rozumiem. – Uśmiechnęłam się.
Zaczęłam wykrzykiwać imiona osób, które są dla mnie ważne.
Było słychać tylko zniekształcone wyrazy, ale po jakimś czasie…
- Illuminated, Nemezis, Atena, Rapix, Tamaki, Kaito,
Sebastian, Greg, Maro, Ako, Mayu, Fujumi, Bella, Nemezis, Greg, Illumineted,
Sebastian! – Darłam się tak, że wreszcie zaczęłam słyszeć co mówię, a świat, w
którym byłam po prostu się rozleciał.
Otworzyłam powoli oczy, wszystko mnie bolało. Przetarłam
usta. ?Wstałam powoli sprawdzając czy nic sobie nie złamałam. Miałam kilka
poważnie krwawiących ran, które szybko uleczyłam. Potem poszłam gdzieś pobyć
sama ze sobą i zrozumieć te „sen”.
-Co sie stało? –Usłyszałam głos Nem.
-Nic takiego. -Odparłam.
-Widzę że coś nie tak.
-O cóż widziałam A... -Zamknęłam pysk
-Nic takiego. -Odparłam.
-Widzę że coś nie tak.
-O cóż widziałam A... -Zamknęłam pysk
-Tak wiem Atena i co dalej?
-Ale była inna. -Rzekłam.
-No w wcieleniu Misaki.
Przytaknęłam, a wadera zaczęła mi się pilnie przyglądać.
-Ale była inna. -Rzekłam.
-No w wcieleniu Misaki.
Przytaknęłam, a wadera zaczęła mi się pilnie przyglądać.
-Ale to jeszcze nie wszystko prawda? Co Cie trapi? -Zapytała
oczekując odpowiedzi.
- No bo… - Zaczęłam niepewnie.
- Tak? – Zapytała siadając obok mnie.
- Nie ważne, to nic takiego… - Powiedziałam smutno.
- No mów, nikomu nie powiem. – Powiedziała szturchając mnie.
- Będziesz musiała… - Szepnęłam.
- Czemu? – Zdziwiła się.
- Po prostu nie chcę Ci zawracać głowy błahostkami. – Powiedziałam
nerwowo.
- Zakochałaś się? – Wywaliła nagle.
- Co?! Nie! – Zaczęłam machać przecząco głową.
- To czemu tak reagujesz? – Zapytała podejrzanie.
Musiałam szybko coś wymyślić, więc walnęłam pierwsze lepsze
imię.
- No w Kastielu. – Walnęłam.
- Ten z ziemi? – Zapytała.
- No tak, wiesz, bardzo mi się podoba i w ogóle… - Zaczęłam
kłamać, a do teko jeszcze robiłam jakieś specjalne miny, by w to uwierzyła.
- Chcesz mogę z nim pogadać. – Powiedziała.
- Nie, nie wyjdzie, że jestem jakaś dziwna. – Powiedziałam szybko.
- Nie no co ty, pogadam z nim. – Odparła z uśmiechem.
Teraz to zaczęłam być nerwowa, kombinowałam co by
powiedzieć, aż w końcu…
- Nem, bo wiesz, ja chyba wolę być jego cichą wielbicielką,
bo Illuś mógł by zareagować nerwowo.- Podałam twardy argument.
- No może masz rację, najpierw pogadam z moim partnerem. –
Powiedziała.
*No to wpadłam totalnie.* Pomyślałam zrezygnowana.
- Wstydzę się. – Powiedziałam patrząc w ziemię.
- Czego? – Zdziwiła się.
- No bo, to jest zawstydzające, że ty masz z nim rozmawiać o
moim ukochanym. – Powiedziałam udając zawstydzoną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz