niedziela, 19 maja 2013

(Wataha Wody) Od Rapix

Styks pokonała węża , po walce jego ciało rozpłynęło się we mgle. Podbiegłam do klęczącej w wyschniętym korycie rzeki Styks.
-Co się dzieje ? -zapytałam zdezorientowana. 
-Oni ... oni ... zniszczyli mój portal do podziemi.-powiedziała z przerażeniem.
-Nie wrócę już tam ... -powiedziała histerycznie.
-Uspokój się. Musimy znaleźć tą "laskę pokoju" , gdzie ją znajdziemy ? -zapytałam spokojnie.
-Kaduceusz jest... -powiedziała.
-No gdzie ? Powiedz musimy się spieszyć-powiedziałam.
-W tobie. - odrzekła kierując na mnie swoje fioletowo czarne oczy.
-Co takiego ? Jak to we mnie ? -pytałam zdziwiona.
-Gdy się urodziłaś , a Zeus wyznaczył mnie na twoją boginię , musiałam  ukryć gdzieś Kaduceusza by był bezpieczny. -odrzekła.
-Ale jak go ukryłaś "we mnie" ? -pytałam.
-Jest w twojej dłoni.-odpowiedziała.
Wyciągnęłam dłoń , a na nadgarstku pojawiło mi się znamię w kształcie Kaduceusza. Nim się zorientowałam trzymałam już w ręku ową "laskę pokoju".

-Chwila to znaczy , że Jones nie wie , że to ja mam Kaduceusza ? -zapytałam.
-Nie wie. Praktycznie teraz Ty jesteś Kaduceuszem.-odrzekła.
-To znaczy , że ja przejęłam jego moc ? -zapytałam podziwiając amulet.
-Owszem , dlatego muszę Cię chronić. -odrzekła.
-Ale , ja muszę ich powstrzymać. -powiedziałam zdeterminowana ściskając boski talizman.
-Nie , nie pozwolę , nie stracę Cie tak samo jak Sorelli ! -powiedziała wzburzona.
-Jeśli utrata mojego życia pomoże uratować waszą boskość to się poświęcę.-odrzekłam.
-Powiedziałam Nie ! -wybuchnęła złością , jej oczy poczerniały z wściekłości.
Skierowała na mnie dłoń i rzuciła czar. Teleportowała mnie w jakieś dziwne miejsce. Nie wiem gdzie byłam było ciemno wyglądało to tak jak bym była zamknięta w podwodnej jaskini. Nagle przede mną pojawiła się Styks. 
-Jesteś tu bezpieczna i tu zostaniesz. - powiedziała. 
-Styks nie możesz tak robić , dobrze wiesz , że tylko ja mogę zatrzymać tą destrukcyjną maszynę ! -wrzasnęłam z wściekłością. 
-Nie wyjdziesz , wyjście zabezpieczone jest zaklęciem. -powiedziała i zniknęła.
-Styks ! -wrzasnęłam. 
Tłukłam się z myślami , co mam robić ? Siedzieć i patrzeć jak Jones i jego banda niszczy bogów ? Co jeśli dostaną się na Olimp ? Co jeśli moc tego kamienia jest tak potężna , że może nawet obalić Zeusa ?.
Nie mogłam tak siedzieć w miejscu musiałam wiedzieć co Styks zamierza. Ponieważ była częścią mnie połączyłam się z nią i czułam , widziałam i słyszałam to co ona , jednak nie mogłam jej kontrolować.
Styks stała na brzegu jeziora i czekała , aż przypłynie Latający Holender i Jones ze swoją załogą. 
Na pokładzie rozbrzmiewała ich pieśń :
 
Z zatoki w noc ciemną wyłania się okręt
Gwiazdy na niebie wskazują mu kurs
Ponura załoga pracuje w milczeniu
Wiedząc, że znów czeka ich ciężki bój

Nad czarną banderą niech świeci nam słońce
Niech Neptun załogę w opiece swej ma
Na szlak wyruszamy by złoto zdobywać
I przelać krew tych, co chcą zabić nas

  Samotna mewa rozwija swe skrzydła
A trupią flagą szamoce wiatr
Na horyzoncie widać trzy maszty
Znów pójdzie na dno kolejny wrak

  Stary kapitan wydaje już znaki
Każdy w swej dłoni śmiertelną broń ma
Tych, co się boją, za burtę z nimi
Albo na rei niech zawisną nam

 I już okręty są burta w burtę
I kule świszczą nad głową nam
"Do abordażu, hej chłopcy razem
ten okręt dziś musi być nasz"

Zmęczone słońce znowu się kładzie
Nadchodzi wieczór i ciemna noc
W ładowniach naszych złoto nam świeci
W gorę szkło za tych, co poszli na dno
.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz