środa, 22 maja 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko


Po słowach Grega zamilkłam. Czemu myślał o moim bracie akurat teraz? Nagle wstałam i wyszłam na ulewę, stałam jak bym na coś czekała.
- Co ty wyprawiasz?! Chodź pod osłonę bo będziesz chora! - Krzyknął.
Poczułam się dziwnie, jak by ktoś przejmował moje ciało. Nagle zobaczyłam Lunę.
- Umiem już też tak się z tobą porozumiewać. – Powiedziała dumnie.
- Ja za to nie czuję się zbyt dobrze. – Powiedziałam, a przyjaciółka złapała mnie za rękę.
- Zbyt dużo energii pobieram od ciebie jak na razie. – Mówiła zmartwiona. – Muszę iść. – Mruknęła i zniknęła, a ja spojrzałam na swoje biało – sine ręce.
Il mnie chwycił. Pobiegł pod najlepsze drzewo i zrobił zasłonę. Patrzyłam na niego nieprzytomnym wzrokiem, te deszcz był wyjątkowo ciężki i silny, bo nawet oczy doznały uszkodzeń.
- Jak zwykle robisz coś co jest głupie. - Warknął.
- Przepraszam. – Szepnęłam i przekręciłam się na drugi bok.
Leżałam jak trup, byłam cała sina i moje narządy wariowały. Serce mi zwalniało, brzuch bardzo bolał, ciężko mi się oddychało i  bolała mnie głowa. Gregory wysłał chyba komuś wiadomość o moim stanie.
- Ile tam stałam? – Spytałam nagle.
- Z 2 godziny. – Powiedział szybko.
Skamieniałam, bo przecież stałam tam nie dłużej niż 2 minuty, więc chyba te zaklęcia wiedźmy cośmy narobiły w moim organizmie. Spostrzegłam Ako.
- Jak zwykle! – Krzyknęła schylając się nad moim ciałem. – Zabieram Cię natychmiast do jaskini, chyba jesteś na coś chora, od dłuższego czasu. – Powiedziała z lekką troską.
Zignorowałam wszystko kompletnie i poszłam spać. Gdy się obudziłam byłam w jaskini i byłam prawie zdrowa. Illuminated gadał z Ako, a basior, który był ze mną w ten cudny deszczyk siedział obok z nieprzytomnym wzrokiem. Leżałam bez ruchu i postawiłam jeszcze pospać. Po zamknięciu powiek poczułam chłód z wnętrza siebie. To było dziwne i nieprzyjemne uczucie. Znajdowałam się w czarnej przestrzeni, chłód się nasilał, więc zwinęłam w kulkę. To było straszne, po chwili zaczęło robić mi się cieplej. Rozwinęłam się i zobaczyłam kogoś dziwnego, a mianowicie Sebastiana. Podał mi rękę.
- Nic nie pamiętasz? Dobra załatwimy to jakoś, chodź ze mną do mojej krainy. – Mówił, a ja szłam za nim.
To była scenka z naszego pierwszego spotkania, więc chłód odzwierciedlał wspomnienia, których nie pamiętam. Seba targał mnie tak jak w moich wspomnieniach. Był miły, trochę gadał do mnie. Byłam przestraszona, bo przecież to była praktycznie moja retrospekcja, więc zaraz stanie się coś złego, czego oczywiście nie chciałam. Idąc przez krainę napotkałam moich znajomych, byli w dorosłych postaciach, tak jak ja, więc coś tu nie grało, bo takich wspomnień nie mogła bym mieć. Może to ma mi coś pokazać? Choć to wątpliwe bo nie mam żadnych dowodów na to.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz