- Nie, chodźmy powiadomić innych, że idziemy na misję. –
Powiedziałam szybko.
- Dobra, za godzinę przy granicy Wathy Mroku. – Powiedział Illuminated.
Rozeszli w ten sposób, że Nemezis poszła do siebie do
jaskini, Greg do Rapix, a ja, Kaito i mój brat do nas. Szliśmy w miarę szybkim
tempem.
- Będziesz musiała zmienić ubranie jak dojdziemy. –
Powiedział nagle mój braciszek.
- Czemu? – Zdziwiłam się.
- Bo na tamtych terenach niektóre rośliny czy owady potrafią
zabić swoim jadem. – Odpowiedział Kaito.
- Ale ja nic innego nie mam. – Odparłam patrząc na swoje
ubranie.
- Coś się skombinuje. – Powiedział Kaito i poczułam impuls.
Resztę drogi szliśmy w milczeniu, po dotarciu na miejsce
weszliśmy dumnie do jaskini, na szczęście wszystkie wilki tam były.
- Wyruszam na misję razem z Miko, nie wiem ile nas nie
będzie, więc nie naróbcie kłopotów, w razie czego będę w kontakcie. – Przemówił
głośno mój brat, aż byłam z niego dumna, że jest taki, a nie inny.
- Jak to wyruszacie? Przecież nie mamy zastępcy. –
Zaprotestowała Ako.
- Właśnie dlatego mamy być ostrożni. – Odparł z niechęcią
Oliver.
Ako zamilkła i odwróciła się obrażona, a Oliver wyszedł na
dwór, ma zaś podeszliśmy do swoich kątów. Na moim posłaniu leżało ubranie.
- Wszyscy będziemy takie mieć. – Usłyszałam głos wilka z
Lazur.
Odwróciłam się powoli i zobaczyłam, że ma podobny strój,
tylko mniej opinający się i czarny.
- Kolor wybrałem pod twojego brata, bo pewnie niebieskiego
on nie lubi. – Powiedział z uśmiechem.
- Dziękuję. – Powiedziałam i dałam mu znak, że chce się
przebrać.
Wytworzyłam wokół siebie coś jakby mgłę i się przebrałam.
Wyszłam na środek, gdzie stali jż moi towarzysze.
- Świetnie wyglądasz. – Powiedział drwiąco mój brat.
- Zmienić kolor? – Zapytał Kaito.
- Jak byś mógł. – Powiedziałam patrząc na różowe elementy.
Kolor nagle się
zmienił i był to zielony, jak moje kimono. Uśmiechnęłam się szeroko.
- Nemezis ma za to fioletowy,
a Greg czarny, jak my. – Powiedział Kaito.
- Dobra, to ruszamy. – Powiedziałam ochoczo i ruszyliśmy do
granicy.
Po jakimś czasie zobaczyłam na twarzy Illusia grymas.
- Co jest? – Zapytałam.
- Rapix nie chce puścić Grega. – Odpowiedział.
- Jak to? – Zdziwiłam się.
- Ma teraz problemy u siebie i nie chce tracić wilków do
pomocy. – Mówił patrząc na niebo.
Zmarkotniałam, no bo chciał nam pomóc, a i nam by było
łatwiej z większą liczbą wilków.
- Załatwi to moja partnerka. – Powiedział i przyśpieszył
kroku.
Spojrzałam zaciekawiona na jego twarz, ale nic nie mówiła,
najwidoczniej nie chciał zdradzać o co chodzi. Po jakimś czasie doszliśmy do
granicy, gdzie stała już Nemezis. Pomachała nam byśmy się pośpieszyli.
- Greg zaraz będzie. – Powiedziała gdy doszliśmy.
- To dobrze. – Odparłam.
- Przekonałam Rap tym, że mnie o to błagałaś. – Zwróciła się
do mnie Alfa Mroku.
- Co? – Zdziwiłam się.
- Inaczej by go nie puściła. – Odparła niewinnie.
- Jasne. – Powiedziałam naburmuszona.
Po chwili przybiegł oczekiwany basior i ruszyliśmy w
nieznany teren. Po 2 km usłyszałam miałknięcie. Odwróciłam głowę.
- Mayu? – Szepnęłam, a ta podbiegła do mnie.
- Co ona tu robi? – Zapytał Illuminated.
~Olewasz mnie od kilku tygodni, więc postanowiłam się
wprosić na ta wyprawę.~ Powiedziała obrażona.
- Ehhh, może iść z nami? – Zapytałam.
- Na twoją odpowiedzialność. – Powiedziała Nem.
Zaczęliśmy iść obok dziwnych roślin, dosłownie.
- Uważajcie, to Chłostacze. – Poinformował nas cicho Kaito.
- Czyli? – Zapytałam.
- Jeśli przetnie Ci skórę, to jednocześnie wprowadzi tobie
jad do krwiobiegu i masz zgona. – Odpowiedziała wadera.
Przeszły mnie, aż ciarki gdy sobie to wyobraziłam. Obok nas
rośliny chlastały się nawzajem, a my przeszliśmy bez żadnych akcji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz