"Dosyć!!!" wszystko we mnie krzyczalo. Miałam dość. Tylko tego mi brakowało. Moja moc urosła i już nad nią nie panowałam. Co chwila coś wylatywalo w powietrze. A właściwie to ja to wysadzalam. Nie chcący. Na szczęście nie wysadziłam jeszcze nikogo. Właśnie biegne w strone lasu i mam nadzieję, że nikt nie stanie mi na drodze. Nie chcę nikomu zrobić krzywdy. Gdzie się podział mój wewnętrzny spokój. Teraz był mi bardzo potrzebny.
Moja moc zwariowala i jeszcze to. W tej chwili jakieś drzewo wyleciało w powietrze "super" pomyślałam ze złościa. "Dlaczego musi się dziać wszystko naraz?" Właśnie miałam wysycha się na drzewie gdy na mojej drodze stanął West.
- Idź sobie- powiedziałam
-Czemu? Coś się stało?
-Tak. Moja moc zwariowala i jeszcze...- urwalam.
-Co jeszcze?
-Nic-powiedziałam
-Dobrze słyszałem, że jest jeszcze coś. Chyba mam prawo wiedzieć.
-Masz. No cóż... chyba jestem w ciąży
wtorek, 7 maja 2013
(Wataha Ziemi) od Belii
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz