Leciałam jak najszybciej do jaskini Illuminated'a a w mojej głowie kłębiły się tysiące myśli, jak o prezentach od Bogów ale te ważniejsze o Miko.
Wleciałam do środka ale ujrzałam pustkę, nikogo nie było, ani żywej duszy. Walnąłam ze złością łapą w ziemię, i zaczęłam umysłem przeczesywać teren watahy, gdzieś musiała być Miko no i Kaito.
Po chwili zobaczyłam jak Kaito biegnie do leżącej na trawie siostry Illuminated'a, więc zerwałam się i wybiegłam z groty. Pędziłam ku wilkom.
-I co z nią? -Zapytałam basiora kiedy przybyłam.
-Trzeba najpierw ją opatrzyć. -mruknął.
Odepchnęłam basiora i poczęłam leczyć powoli rany wewnętrzne i zewnętrzne Miko. Kiedy skończyłam odsunęłam się aby zrobić miejsce dla wilczura, ten wziął waderę na grzbiet i zaczął iść w nieznanym mi kierunku.
-Gdzie idziesz? -Warknęłam.
-Do twojego partnera groty. -Odparł a ja spojrzałam na przyjaciółkę która otworzyła na chwilę oczy. Wysłałam jej energię i rzekłam.
-Opiekuj się nią, ja niedługo do Was przybędę. -Rozłożyłam skrzydła i poleciałam do swojej jaskini.
Nikogo nie było w grocie. Pustki. Wszyscy na dworzu korzystają z wiosennego słońca albo na własną łapę polują.
No cóż, nie będę im tego zabraniać. Przeczesałam szybko umysł gdzie są me szczeniaki. Okazało się że bawią się z Kondrakarem i Werą. To dobrze.
Usiadłam na ziemi chłonąc ciszę kiedy w mojej głowie usłyszałam głos Margo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz