-Możemy pogadać?- Zapytała się mnie Bella, a ja uniosłam na nią wzrok i się zgodziłam lekkim skinieniem głowy.
-Słuchaj wiem, że to dziwnie zabrzmi, ale moje moce wariują, a ja
jestem w ciąży- Całe to zdanie wydusiła na jednym
oddechu, to w ogóle cud, że udało mi się to zrozumieć.
- Jesteś w ciąży?- zapytałam powierzchownie zdziwiona, chociaż i tak spodziewałam się, że i to w końcu się zdarzy.
- Tak. Chyba tak, zresztą nie ważne. Co chwilę stwarzam coś w powietrze to chyba ważniejsze.
-Dlaczego? -zapytała
-Dlaczego ciągle coś wysadzam? Bo to nowa moc i nie umiem jej nie używać.
Moje moce działają kiedy wzbudzę w sobie jakąś emocje. Np. kiedy się wkurzę i skoncentruje to coś wylatuje w powietrze tłumaczyła.
-Co cię tak ciągle złości?- zapytałam, bo musiałam dojść do sedna problemu, chociaż i tak domyślałam się co to będzie.
-Wszystko na około. Nagle wszystko zaczęło mi przeszkadzac. A teraz
jeszcze okazało się, że mam mieć szczeniaczka. Nie umiem zapanować nad
sobą a mam się opiekować kimś.
- Bell nie bój się. Dasz radę- uspokoiłam ją.
- A jeśli nie? Jeśli przez przypadek wysadzę go?
- Nie wysadzisz jeśli zapanujesz nad swoją mocą. Zapanujesz nad nią
jeśli odzyskasz spokój wewnętrzny, a go odzyskasz kiedy wreszcie
pogodzisz się ze swoją ciąża i przestaniesz się martwić i bać, że sobie
nie dasz rady.-Mówiłam jej to cicho i spokojnie.
- Dzięki. To ja już sobie idę- pożegnała się.
-Bella, gdzie idziesz- Zapytałam od tak, mimo, że wiedziała, że nie będę mogła pójść bo mam inne zajęcia.
- Do lasu, porozmawiać ze swoim wewnętrznym ja, West będzie wiedział
gdzie jestem- powiedziała znikając.
Ja nie miałam zamiaru się za nią udawać, wróci kiedy będzie wszystko okej i nikogo nie potrzebuje, tylko bym jej przeszkadzała.
-Ooo, skończyliście- stwierdziłam zdziwiona, kiedy wróciłam do reszty mojej grupy.- To teraz musimy jakoś to złożyć i stworzyć rury. To zadanie...
-Damy grupie wybierającej wodę- powiedział Zefir szybko, wiedząc, że chciałam przydzielić tutaj połowę naszej grupy, aby było trochę sprawiedliwości, a nie, że my nie robimy.
-No dobra- powiedziałam, a wszyscy westchnęłi z ulgą.
Podeszłam do Netty i przekazałam informacje, a sami zajęliśmy się projektem maszyny i po pięciu minutach dostarczyliśmy pełny rozkład rur. Zostało ostatnie zadanie dla nas. Zaprojektować i złożyć maszynę, która utrzyma ciśnienie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz