piątek, 31 maja 2013

(Wataha Powietrza) Od Miko

Siedziałam zmartwiona na górze. Po chwili poczułam osłabienie.
- Miko? – Zapytała Luna.
- Luna? - Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
- Musisz pogadać z Alfami o tych „snach”, bo to są tym razem twoje prawdziwe uczucia i pragnienia, jeśli ktoś Ci tego nie zablokuje to będziesz cierpieć. – Powiedziała smutno.
Znowu poczułam ból. Tym razem zobaczyłam kobietę z papierosem.
- Miko, jak ty tego nie zrobisz to sama to zrobię choć bym miała zużyć całą twoją energię życiową. – Warknęła patrząc na mnie ze złością.
- Nie ma takiej opcji, sama znajdę rozwiązanie. – Odparłam z powagą.
Kobieta złapała mnie za ubranie i wpatrywała się we mnie ze złością.
- Ty idiotko, twoje napady będą coraz gorsze, a ty chcesz by inni tego nie widzieli? – Zapytała jak by mi chciała poderżnąć gardło.
- Jesteś duchem, więc nie doradzaj mi jak mam żyć. – Powiedziałam ze spokojem.
- Wiesz co? Kiedyś byłaś mądrzejsza. – Powiedziała puszczając mnie.
W tym Momocie zniknęły, a ja zaczęłam się zastanawiać nad ich argumentami. Jednak przeważyło to, że mogę umrzeć, albo nie wrócić już na ten świat. Wstałam i nagle się zachwiałam. Upadłam bezwładnie na ziemię i znowu ogarnął mnie chłód. Nie wiedziałam co się ze mną działo, ale świat wirował mi przed oczami, po chwili już widziałam czerń. Nagle zobaczyłam Illumineted’a.
- Illuś? – Zapytałam.
- Moja Kochan. – Odparł podchodząc do mnie, już chciałam mu paść w ramiona, kiedy zorientowałam się, że coś ty nie pasi.
Zatrzymałam się gwałtownie. Zimno ogarnęło moje ciało, z ust leciała para. Otworzyłam szerzej oczy, a brat zniknął. Ukazała mi się Nemezis.
- Co do cholery?! – Wrzasnęłam wściekle.
- Miko? – Zdziwiła się.
- Odwalcie się! Co wy sobie myślicie, ja nikogo ani niczego nie potrzebuję! Shine! Shine! Shine! Shine! – Darłam się po czym zauważyłam, że wszędzie jest biało i zaczyna spływać krew.
Na moim ciele zaczęły się pojawiać rany kłute, zadrapania i rany otwarte. Rozglądałam się nerwowo nie mogąc zrozumieć co się dzieje, ale nikogo nie było, a ja byłam coraz bardziej okaleczana. W końcu zaczęłam się drzeć by mi ktoś pomógł, ale była głucha cisza.
- Czego chcecie?! Czemu mnie kaleczycie? Czemu? – Darłam się rozpaczliwie.
Moim oczom ukazała się jasna kobieta.
- To ty chcesz to widzieć. – Szepnęła.
- Wcale nie. – Zaprzeczyłam.
- No niestety, ten świat działa na podstawie twoich uczuć i marzeń. – Oznajmiła.
- To niemożliwe. – Uśmiechnęłam się wrednie.
- Słucham? – Zdziwiła się.
- Moje uczucia są zmienne i to bardzo, poza tym sama nie raz nie wiem co czuję, nawet jeśli to jest oczywiste, ja nie umiem się wypowiedzieć. Ten świat to fałsz, a ty jesteś tu by uświadomić, a raczej okłamać, że to jest mój świat. Powiem Ci coś, wiec słuchaj uważnie, bo nie będę powtarzać. Ktoś taki jak ja nie zwraca uwagi na swoje wnętrze, interesują mnie tylko ludzie ważni dla mnie, a tu są oni niedopracowani, ja ich nie widzę, ani nie chcę widzieć takich jacy są tu. Nie chcę iść gdzieś gdzie nie ma moich przyjaciół, nawet jeśli miała bym iść do rodziców. Dla swoich bliskich się żyje NIE UMIERA. – Powiedziałam z powagą.
- To jest twoje wnętrze i zrozum, że tka jest prawda! – Straciła nad sobą kontrolę.
- Wybacz, ale mam świat do, którego należę i chce w nim zostać, bez względu na wszystko, są tu ważne dla mnie osoby i bez nich nigdzie się nie ruszam, chcę by byli ze mnie dumni i widzieli we mnie kogoś odważnego, kogoś kim nie jestem, a bardzo chce być. – Mówiłam wzruszająco, nawet  zaczęłam płakać.
- Nie, mylisz się ty chcesz tego świata! – Krzyczała rozpaczliwie.
- Wiem czego chcę. – Powiedziałam z uśmiechem ocierając łzy. – Wiem tez jak stąd wyjdę.
- Co? – Kobieta uklękła z bezsilności.
- Nemezis, Greg, Illuminated, Sebastian, Atena, Rapix, Bella… ! - Darłam się i po chwili ocknęłam się.
Wstałam lekko skołowana, po czym zaczęłam pędzić na Łąkę Wspólnych Snów.
~Przyjdź na Łąkę Wspólnych Snów, ważne.~ Przesłałam wiadomość Alfom i Gregowi.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz