Siedziałam zmartwiona na górze. Po chwili poczułam osłabienie.
- Miko? – Zapytała Luna.
- Luna? - Spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
- Musisz pogadać z Alfami o tych „snach”, bo to są tym razem
twoje prawdziwe uczucia i pragnienia, jeśli ktoś Ci tego nie zablokuje to
będziesz cierpieć. – Powiedziała smutno.
Znowu poczułam ból. Tym razem zobaczyłam kobietę z papierosem.
- Miko, jak ty tego nie zrobisz to sama to zrobię choć bym
miała zużyć całą twoją energię życiową. – Warknęła patrząc na mnie ze złością.
- Nie ma takiej opcji, sama znajdę rozwiązanie. – Odparłam z
powagą.
Kobieta złapała mnie za ubranie i wpatrywała się we mnie ze
złością.
- Ty idiotko, twoje napady będą coraz gorsze, a ty chcesz by
inni tego nie widzieli? – Zapytała jak by mi chciała poderżnąć gardło.
- Jesteś duchem, więc nie doradzaj mi jak mam żyć. –
Powiedziałam ze spokojem.
- Wiesz co? Kiedyś byłaś mądrzejsza. – Powiedziała puszczając
mnie.
W tym Momocie zniknęły, a ja zaczęłam się zastanawiać nad
ich argumentami. Jednak przeważyło to, że mogę umrzeć, albo nie wrócić już na
ten świat. Wstałam i nagle się zachwiałam. Upadłam bezwładnie na ziemię i znowu
ogarnął mnie chłód. Nie wiedziałam co się ze mną działo, ale świat wirował mi
przed oczami, po chwili już widziałam czerń. Nagle zobaczyłam Illumineted’a.
- Illuś? – Zapytałam.
- Moja Kochan. – Odparł podchodząc do mnie, już chciałam mu
paść w ramiona, kiedy zorientowałam się, że coś ty nie pasi.
Zatrzymałam się gwałtownie. Zimno ogarnęło moje ciało, z ust
leciała para. Otworzyłam szerzej oczy, a brat zniknął. Ukazała mi się Nemezis.
- Co do cholery?! – Wrzasnęłam wściekle.
- Miko? – Zdziwiła się.
- Odwalcie się! Co wy sobie myślicie, ja nikogo ani niczego
nie potrzebuję! Shine! Shine! Shine! Shine! – Darłam się po czym zauważyłam, że
wszędzie jest biało i zaczyna spływać krew.
Na moim ciele zaczęły się pojawiać rany kłute, zadrapania i
rany otwarte. Rozglądałam się nerwowo nie mogąc zrozumieć co się dzieje, ale
nikogo nie było, a ja byłam coraz bardziej okaleczana. W końcu zaczęłam się drzeć
by mi ktoś pomógł, ale była głucha cisza.
- Czego chcecie?! Czemu mnie kaleczycie? Czemu? – Darłam się
rozpaczliwie.
Moim oczom ukazała się jasna kobieta.
- To ty chcesz to widzieć. – Szepnęła.
- Wcale nie. – Zaprzeczyłam.
- No niestety, ten świat działa na podstawie twoich uczuć i
marzeń. – Oznajmiła.
- To niemożliwe. – Uśmiechnęłam się wrednie.
- Słucham? – Zdziwiła się.
- Moje uczucia są zmienne i to bardzo, poza tym sama nie raz
nie wiem co czuję, nawet jeśli to jest oczywiste, ja nie umiem się
wypowiedzieć. Ten świat to fałsz, a ty jesteś tu by uświadomić, a raczej okłamać,
że to jest mój świat. Powiem Ci coś, wiec słuchaj uważnie, bo nie będę
powtarzać. Ktoś taki jak ja nie zwraca uwagi na swoje wnętrze, interesują mnie
tylko ludzie ważni dla mnie, a tu są oni niedopracowani, ja ich nie widzę, ani
nie chcę widzieć takich jacy są tu. Nie chcę iść gdzieś gdzie nie ma moich przyjaciół,
nawet jeśli miała bym iść do rodziców. Dla swoich bliskich się żyje NIE UMIERA.
– Powiedziałam z powagą.
- To jest twoje wnętrze i zrozum, że tka jest prawda! –
Straciła nad sobą kontrolę.
- Wybacz, ale mam świat do, którego należę i chce w nim
zostać, bez względu na wszystko, są tu ważne dla mnie osoby i bez nich nigdzie
się nie ruszam, chcę by byli ze mnie dumni i widzieli we mnie kogoś odważnego,
kogoś kim nie jestem, a bardzo chce być. – Mówiłam wzruszająco, nawet zaczęłam płakać.
- Nie, mylisz się ty chcesz tego świata! – Krzyczała rozpaczliwie.
- Wiem czego chcę. – Powiedziałam z uśmiechem ocierając łzy.
– Wiem tez jak stąd wyjdę.
- Co? – Kobieta uklękła z bezsilności.
- Nemezis, Greg, Illuminated, Sebastian, Atena, Rapix, Bella…
! - Darłam się i po chwili ocknęłam się.
Wstałam lekko skołowana, po czym zaczęłam pędzić na Łąkę
Wspólnych Snów.
~Przyjdź na Łąkę Wspólnych Snów, ważne.~ Przesłałam
wiadomość Alfom i Gregowi.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz