Wpatrywałam się zrezygnowana na półtora metrowy podtop i czułam jak krew odpływa mi z twarzy, bądź co bądź, Dastan zniszczył moją przepiękną jaskinię i uważam, że mu się należało. Okej, podziękowałam mu za to w dosyć brutalny sposób, ale to nie rozwiązało mojego problemu.
-Chyba dzisiaj będziemy spać albo na pryczach, jeśli je zrobimy, albo na dworze- powiedziałam zrezygnowana do reszty watahy, która czekała na mnie przed jaskinią.
-WTF?- Słyszałam jak ktoś skomentował. Zerner.
-No nie moja wina- powiedziałam obruszona.- Dastan ten idiota to zrobił, ale nie chce, aby ktokolwiek go więcej pobił, my NIE potrzebujemy wojny. Jeśli chodzi o karę, to nie martwcie się, ja się tym zajęłam.
-A co teraz?- Spytała Cassie.
-A co możemy zrobić?- Zapytałam smutno.- Jakieś pomysły?
-Może pompa- powiedział Zefir.- No... Woda by jakoś pod ciśnieniem przepływała i by się powoli przetransportowało tą wodę rurami, albo czymś innym.
-Całkiem niezłe- stwierdziłam.- Tylko: a) nie mamy pompy b) trzeba by było stworzyć idealne warunki, aby woda sama się przenosiła i c) nawet, gdy się tej wody pozbędziemy to ściany będą nam gnić- załamałam się.- I tak pozostaną wilgotne.
Sziedzieliśmy w milczeniu przez około 3 minuty, aż odezwała się Acarathi:
-Chyba, że byś wykorzystała tą swój fragment mocy powietrza- powiedziała.- Wtedy zostaje tylko pompa.
No ba, zdziwiłam się, że nie przyszło mi to wcześniej do głowy, może dlatego, że mój obraz zaprzątał pokontuzjowany Dastan, zmartwiona i wściekła Rapix na mnie i Nemezis, makabryczny widok mojej jaskini no i szczeniaki siory.
-To genialne- stwierdziłam.- Jeden problem z głowy. To może weźmiemy się do pracy?
-Ale co będziemy robić?- Zdziwiła się Telara.
-Hmmm... Zastanowiłam się.- Więc tak: ja, Aika, Acarahi i Zefir zajmiemy się wymyśleniem i skonstruowaniem pompy na pierwszej zmianie, Kea, Cassie i Menolly przyłączycie się początkowo do projektu pompy, a potem załatwicie potrzebne materiały.
-A reszta?- Zapytała Telera na naszym mini- zebraniu.
-Reszta zajmie się wyławianiem naszych rzeczy z wody- powiedziałam.- Lub wynoszeniem jej wiadrami.
Nikt nie rwał się do pracy.
-Life is brutal- podsumowałam.
-I to bardzo brutalne- powiedziała Nike, która do tej pory milczała.
-Netta zamij się podziałem pozostałą grupą, aby część wyławiała rzeczy, a inna wynosiła wodę.
-Oke- powiedziała.
-No to do pracy- powiedziałam niezbyt chętnie, a wszyscy mruknęli coś niezbyt cenzuralnego na temat basiora z wody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz