sobota, 11 maja 2013
(Wataha Wody) Od Greg'a
Gadałem właśnie z Leną, gdy nagle pojawiła się Miko. Byle nie zepsuła mi znowu humoru - pomyślałem.
- Greg. – Powiedziała, a ja się od razu wkurzyłem
- Hmm? – Mruknąłem
- Przepraszam, za wszystko, jestem do dupy przyjaciółką, ale tak już jest w moim świecie. Przepraszam. – Powiedziała i odbiegłam tak samo szybko jak się tu pojawiła pobiegłem za Miko. Chciałem jej coś powiedzieć...
Nie zważając na Lenę pobiegłem za Miko. Krzyczałem:
- Stój! - ale ona nie usłyszała
Już myślałem że ją mam ale jednak ona była szybsza. Stanąłem. Może to i lepiej że jej nie dogoniłem? Bo tak szczerze nie wiedziałem co powiedzieć... może to że się trooochę o nią martwię? Chyba nawet lepiej że jej nie dogoniłem. Illuminated miał niestety rację - Miko często pakuje się w jakieś kłopoty lub tarapaty. Ale to raczej nie jej wina bo w końcu tego nie chciała ... Chyba. Dlaczego "niestety'? Nie dlatego że nie lubię komuś przyznawać racji (ale to też) ale dlatego bo... bo... sam nie wiem. Chyba jednak dlatego że nie lubię nikomu przyznawać racji.
No cóż przeprosiny przyjęte każdy ma jakieś kłopoty, humorki lub zły dzień i inne cuda dziwy.
Lena podeszła do mnie i spytała:
- O co jej chodziło?
Ja spojrzałem na nią.
- To moje sprawy, ja się nie pytam ciebie o twoje sprawy bo to tylko twój interes a gdybyś powiedziała komuś innemu to już nie byłby to tylko twój interes. - powiedziałem to spokojnie i jakby to była nadzwyczajnie normalna rzecz.
Poszedłem w swoją stronę. Taaa... to było trochę wredne - przyznam. Ale przynajmniej Lena zrozumiała... jak ja to dawniej mówiłem?... a! Zrozumiała moją "iluzję" i też sobie poszła. Poszedłem nad Rzekę Rozpaczy i tam usiadłem nad nią. Nad niczym nie myślałem ani nie rozmyślałem, po prostu chciałem sobie posiedzieć i posłuchać plusku wody. To mnie uspokaja. Byłem trochę wkurzony ale i też zmartwiony. Miałem pewne obawy co może się stać wkrótce z Miko. No cóż... mogę mieć tylko nadzieję że nie wpadnie jej do głowy żaden walnięty pomysł.
Gdy tak siedziałem lunął deszcz.
- Ooo... Wielkie dzięki! - krzyknąłem patrząc w niebo.
Morze jestem wilkiem wody ale jakoś nie miałem ochoty na kąpiel w kroplach deszczu. Jednak siedziałem dalej. Nie przeszkadzało mi to znacznie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz