Moja siostra jest głupia, a jej niby ,,genialne" pomysły zawsze pakują nas w kłopoty. Ja się dziwię, że ona wciąż tego nie zauważyła, dobra nie będę mieć pretensji do niej, że jest głupsza i mniej myśli, niż na to wygląda. Ona po prostu zawsze daje ponieść się uczuciom i idzie na żywioł, co z reguły się dla niej źle kończy.
Teraz doszliśmy do Świątyni Oświecenia, a moja (nie)ukochana siostrzyczka omal nie wpakowała nas kolejny raz (i zapewne nie ostatni) w kłopotu, na szczęście miałem na tyle refleksu i pociągnąłem ją w dół do maskujących krzaków zanim nas zdemaskowała.
-Uwaga to Acarathi i Zefir ze Światła- powiedziałem cicho.
-A co oni tu robią- oburzyła się szeptem.- Przecież popsują naszą akcję.- Zamyśliła się chwilę, co oznaczało kłopoty.- Zaraz im nawtykam i sobie pójdą.
-Głupia, nie potraktują nas poważnie i być może jeszcze do mroku odeślą- zrugałem ją.
Milczała przez chwilę, a potem powiedziała z wyrzutem w głosie:
-No nie pomyślałam o tym.
-To zacznij myśleć- powiedziałem zniecierpliwiony.
Odwróciła się obrażona, a ja jak zaczarowany słuchałem barwnych opisów Zefira o wyprawie i czekałem, aż sobie pójdą jednocześnie.
W końcu zeskoczyli.
-Zaczynamy- pociągnąłem obrażoną siostrę, która od razu się ożywiła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz