Wstałam. Bylam, nadal pod tym drzewem. Co w powietrzu pachniało kłopotami, stała nade mna Atena.
-Cześć- powiedziała.- Dawno się nie widziałyśmy. Co powiesz na małą przejażdżkę cna tereny powietrza na którymś z Pegazów. -dobrze – odpowiedziałam.
Zaprowadziła mnie do stajni która już znałam doskonale. Ja dostałam Aramis, a ona wzięła Pegasusa. Byłam zawiedziona ze nie mogłam pojechać na Maki ale tylko trochę. Przypomniało mi się :
-Nie umiem jeździć- wyznałam – ani szykować konia do jazdy – Minę miałam smutna bo to mogło oznaczać ze nie pojadę.
-No więc to jest niebiański ekwipunek, jest o wiele lepszy niż przeciętny. Pokażę ci jak się go zakłada. - Powiedziała.
Przyglądałam się z zafascynowaniem jak Atena tłumaczy mi co mam zrobic, chyba załapałam. Chwile potem wszystko było gotowe, siedziałam już na koniu, a wadera wsiadała.
-No to jazda- Próbowała mnie zachęcić. Nie byłam do końca pewna ale poleciałam, wylądowałyśmy na terenach watahy powietrza, przed „kimś” Atena mu coś powiedziała nie do końca słyszałam. Mówiła „c o ś ” o ciąży. Chwile potem zostałam sama w stajni. Powoli wyczyściłam Pegasusa, potem Aramis i weszłam do Maki. Znowu poczułam ze co s jest nie tak. Poczułam chłód, potem mocny ból głowy. Trzęsłam się okropnie. Maki patrzyła na mnie swoimi mądrymi oczami. Wiedziałam co oznacza ból głowy – mój instynkt zaczął działać. Krotko mówiąc zaraz dowiem się co tak naprawdę jest nie tak.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz