Gdy doszedłem do moich jaskiń nikogo w nich nie było. Maluchy
zostały u Nem, Miko z Greg’iem a reszta nie mam pojęcia gdzie jest. Usiadłem na
moim posłaniu i zamyśliłem się.
*No i co teraz geniuszu.? Masz dwa szczeniaki.*
*Wątpie żebym sprawdził się w roli ojca…*
~ Nie zamartwiaj się tak. Dasz radę. ~ Dostałem mentalną
wiadomość od Partnerki.
W jej głosie pobrzmiewała pewność.
Oby nie przeceniła moich możliwości…
Nawet nie wiem kiedy do jaskini weszła zadowolona Miko. Zmarszczyłem
brwi.
- Braciszku co cie trapi.? – Zapytała.
- Nic, Miko. Nic.
- Iluś… - Rzuciłem jej gniewne spojrzenie.
- Wiesz że nie lubię, kiedy tak na mnie mówisz.
- Ech… Przepraszam.
I wtedy zrobiła rzecz, która mnie mocno zdziwiła. Usiadła w
ciele wilka koło mnie i przytuliła się do mojego futra.
Moje ciało spięło się. Nikt nigdy nie okazywał mi żadnych
uczuć z wyjątkiem Nemezis.
Zresztą ja sam nie pozwalałem nikomu się do mnie zbliżyć.
To jest dziwne uczucie.
Miko czując, że jestem spięty nie mówiła nic. Po chwili moje
ciało zaczęło się stopniowo rozluźniać. Siostra tą zmianę także zauważyła więc
bezceremonialnie jeszcze mocniej wtuliła się we mnie i zapadła w sen. Jej
oddech był miarowy, uspokajał mnie. Mimo że walczyłem ze zmęczeniem ono
wygrało. Ja także zasnąłem lecz nie był to przyjemny sen.
Koszmar…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz