Chodziłam sobie spokojnie na moich terenach, gdy nagle umysłem zobaczyłam jarzący się na czerwono punkt. Ktoś chyba był naprawdę rozstrojony uczuciowo, bo mój radar w głowie bardzo łatwo to wyczuł. Zaraz to był... Illuminated. Ponieważ od początku wiedziałam, że był zakochany w Nemezis, nie zdziwiłoby mnie to, gdyby o nią chodziło. Chociaż wprost płonęłam z ciekawości uznałam, że powinnam tę sprawę zostawić, nie chciało mi się męczyć pogodzeniem tego nowego od mroku z zazdrosnym basiorem.
Zamiast tego postanowiłam odwiedzić tereny wody z nadzieją, że odnalazła się jakaś Alfa, aby utworzyć nową watahę. Tak jak myślałam była tam jedna obecna wadera, miałam nadzieję, że zgodzi się na rolę przywódczyni stada, wtedy moglibyśmy zająć się drugim problemem, czyli liczebnością stad. Nie mieliśmy prawie nikogo. Nemezis miała jeszcze jednego samca, a u mnie będzie Nike, ale i tak byliśmy nieliczni.
-Cześć- przywitałam się.
-Cześć!- Odparła.- Jest tutaj Wataha Wody?
-Powinna być- powiedziałam.- Ale te tereny, są od niedawna zamieszkałe, więc do tej pory nie przybył tu żaden wilk wody oprócz ciebie. Może byś została Alfą?
-Mi pasuję.- Powiedziała.
-Na północ stąd jest jaskinia, a ja muszę już iść. Do zobaczenia...- Nie dokończyłam nie znając jej imienia.
-Rapix- dodała.
-Ja jestem Atena. Pa.
Wzniosłam się na skrzydłach i poleciałam zapolować, aby zdobyć zapasy. Przez następne trzy godziny ciężko pracowałam, aby wyposażyć jaskinię w jedzenie. W końcu uznałam, że mogę odpocząć. Udałam się na na Złotą Górę, aby w spokoju popatrzeć na gwiazdy,w końcu od dawna była tu noc, jednak emanujące Światłem tereny mojej nowej watahy sprawiały, że można było bez przeszkód poruszać się w dzień i noc. Było u mnie tak pięknie i spokojnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz