piątek, 15 marca 2013

(Wataha Światła) od Ateny

        Spojrzałam niezadowolona na siostrę, a potem na jej boginie:
-To jest moja moc teleportacji Nemezis, a ty- rzuciłam w stronę jej bogini.- Nie zagarniaj cudzych portalów, nie sądziłam, że wyczujesz to ułatwienie, które sobie stworzyłam, ale chyba je usunę.
        Widziałam w oczach siostry złość i chęć zemsty, sama tymczasem byłam oazą spokoju. Zamierzałam je pokonać, ale po co...- Urwałam myśl zanim to zainteresowało siostrę.- Tak miałam plan, a on da nam szansę wygrać.
-Nemezis- odezwała się moja bogini do drugiej.- Jesteś ciekawym przypadkiem. Najwyraźniej moje wspomnienie odnowiło ci pamięć, ale bez względu na wynik tej bitwy i tak wygram. Bo widzisz moja Atena wymyśliła coś godnego mnie i dzięki temu i tak dostaniemy to co zamierzamy. Dalej, walcz! Ale każdy twój cios i złość będą przybliżały mnie do zwycięstwa. To jest walka w której nie możecie wygrać.
        Obydwie wściekłe Nemezis się na nas rzuciły. Pierwszy punkt planu wykonany. Zmieniłam moją formę na człowieczą bogini i chwyciłam berło, które rozbłysło światłem.
-Mądrości ma, pozwól mi wygrać- wyszeptałam i skierowałam je w stronę siostry. Pozwól skorzystać ze swej mocy córze samego Nieba i Stwórczyni i pogrąż tą zuchwałą dwójkę cór pomniejszych bogów.
Strumień zaczął gnieść siostrę, a jej złość rosła z każdą sekundą.
-Jeszcze odrobinę- mruknęłam, po czym dodałam głośniej.- Nie jesteś godna być moim przeciwnikiem! Poddaj się mi!
Nagle moje światło zniknęło, a na jego miejscu była czerń. Zaczęła walczyć na poważnie.
-No w końcu zaczęłaś walczyć- zaśmiałam się pięknym głosem i wyciągnęłam moje dwa miecze.- Może to pora żebym ja też zaczęła.
Otuliło mnie światło, a ja rzuciłam się w jej stronę. Moje dwa ostrza z łatwością przecięły czerń, którą się otuliła siostra, ona w ostatnim momencie uniknęła mojego ciosu.
        Teraz, gdy jej złość urosła do maksimum przyzwałam krzesło, nawet nie wiem po co, tak dla zabawy i przybrałam moją zwykłą ludzką postać. Udałam, że nie udało mi się obronić jej niezbyt dobrze wyprowadzonego ciosu i pozwoliłam jej siebie uderzyć. Trysnęła krew, a ja aby zmarnować moje siły cofnęłam się kilka kroków i przyzwałam wielką rezydencje. Zawsze chciałam umrzeć w rezydencji, mimo iż wam się to wyda dziwne.
-Wygrałam- wyszeptałam, siostrze udało się przyzwać tą starożytną moc- Idźcie dalej sami i mnie zostawcie. -Zamknęłam oczy.
Ostatkiem sił poczułam jak siostra wybucha silną energią. Udało mi się, teraz przeżyją... Otuliło mnie delikatne światełko, to miał być już koniec.
       Gdy otworzyłam ponownie oczy nie zobaczyłam żadnych niebios, ani podziemi. Byłam sama, a wokół mnie tańczyło światełko.
-Gratulację- usłyszałam głos Ateny.- Teraz twoja grupa przeżyje, a starożytna moc została aktywowana. Kosztowało jednak to ciebie najwyższą stawkę,, twe życie.
-Czyli to koniec?- Zapytałam.- Umarłam i zostanę tutaj na wieki.
-Nie umrzesz- uśmiechnęła się łagodnie.- Moja moc zabierze cię stamtąd i Elfy uratują nasze życie. Wkrótce odnajdziesz resztę, ale potrwa to ze dwa dni, nim się spotkacie.
Zobaczyłam tą scenę oczami siostry, wyglądałam jakbym spała, gdyby nie ta rana.
-Żyję- posłałam jej szept do umysłu.- Do zobaczenia.Obydwie aktywowałyśmy starożytną moc i dzięki tobie grupa przetrwa tą podróż. I... przepraszam, ale taki od początku był mój plan. Od kiedy zrozumiałam sens tej przepowiedni.
-Siostro!- Krzyknęła w umyśle.- Czy to ty? Siostro!
Zniknęłam zbyt wyczerpana żeby jej odpowiedzieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz