Wyczułem Nemezis jeszcze zanim wylądowała za mną. Usłyszałem
szelest po czym obróciłem się do Nemezis w ludzkiej postaci z uśmiechem.
- Mam dla Ciebie propozycję. – Powiedziałem.
- Jaką.?
- Czy zechciałabyś pójść ze mną jutro wieczorem na Górę Huraganu.?
- Z miłą chęcią. – Odpowiedziała mi dziewczyna z szerokim
uśmiechem. - Ale teraz przepraszam, ale muszę wrócić do moich jaskiń i oprowadzić
po niektórych z nich Kondrakara. – Zmrużyłem oczy w zamyśleniu.
- Dobrze. Odprowadzę Cię kawałek. Chodźmy.
Odprowadziłem Nemezis do granicy naszych watah po czym
pożegnałem się i zniknąłem wśród drzew „znikając w cieniu”.
- Poleć za nią Sokole. Chcę poobserwować tego nowego Twoimi oczami.
- Pogłaskałem go czule po skrzydle po czym
zmieniłem się w wilka i pobiegłem do moich jaskiń cały czas patrząc oczami
ulubieńca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz