Alfa tutejszej watahy położył mi dłoń na ramieniu.
-Nemezis no...
-Oj Ivaran'ie idź sobie. Nie jestem w humorze na twoje gierki.
Spojrzał na mnie wzrokiem zbitego szczeniaka.
-Idź. -Odwróciłam wzrok i powiedziałam do niego. Ten westchnął i się oddalił.
Spojrzałam za nim jak odchodził zgarbiony, no cóż, nie jestem w nastoju. Ostatnio źle się czuję. Boli mnie brzuch i wymiotuję, nikt o tym nie wiedział, nie chciałam innych martwic o tym.
Nagle siedząc na tym podwyższeniu, złapał mnie przeszywający ból w brzuchu, złapałam się za niego sapiąc. Był straszny, wilki które to zauważyły podbiegły do mnie, i starały się pomóc.
-Idźcie po medyka!- Wykrzyczał jeden.
-Właśnie. -Połowa z nich rozbiegła się we wszystkie strony. Przybiegła do mnie Rapix z Dastanem a chwilę po tym Atena z Zefirem.
-Co się dzieje? -Zapytała zmartwiona Rapix.
-Nie wiem. -Sapnęłam, a znowu złapał mnie wielki ból w podbrzuszu.
-Odejdźcie od niej. -Krzyknęła pewna wadera pewnie medyczka. Wilczyca zaczęła mnie badać coraz większym szokiem na twarzy.
-Co z nią? -Zapytał Dastan.
Ta spojrzała na mnie z zaskoczeniem a później troską, pogłaskała mnie za włosy i bezgłośnie wstała.
-Dajcie jej wygodne legowisko i koc. -Odparła cicho, a kilka z wilków pobiegła by spełnić jej żądania.
Kiedy byłam już wygodnie ułożona, tłum wilków nie przerzedził się.
-Powiesz mi wreszcie co z nią się dzieje? -Zapytał zirytowany Dastan.
Wadera odwróciła się do niego i powiedziała kojącym głosem.
-Nemezis jest w ciąży.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz