Od samobójczej śmierci Nemezis byłem zdruzgotany. Musi być jakiś sposób aby przywrócić ją do życia. MUSI. W końcu to ona była władczynią podziemi.
Odkąd nie towarzyszy mi jej uśmiech stałem się inny. Cały czas spędzam tylko w postaci wilka, jestem oziębły i agresywny dla wszystkich. Bez wyjątku. I zdaję sobie z tego sprawę bardzo dobrze. Nawet moja siostra odczuwa tego skutki.
Ruszyłem w stronę jeziora, skąd pochodzi większość moich wspomnień z Nemezis. Szedłem wolno przez najciemniejszą część lasu. Nagle zobaczyłem jakiś ruch w krzakach. Łapą rozgarnąłem liście i zobaczyłem nieznajomą mi waderę. Pewnie zbłądziła bo jej żywiołem nie jest powietrze... Zauważyłem że jest ode mnie dwa razy mniejsza. Już otwierała pysk żeby coś powiedzieć kiedy ja swoją potężną łapą przyszpiliłem ją do ziemi. W jej oczach czaił się strach.
- Czego tutaj chcesz.? - Zapytałem z mściwym uśmieszkiem i odsłoniętym zębami.
- Ja... Ja.. Tylko przecho... Przechodziłam. - Wydukała.
- Tylko.? - Zamyśliłem się.
Podniosłem łapę do góry a wilczyca uciekła z popłochem w stronę watahy światła.
Ruszyłem dalej w stronę jeziora. W przeciągu kilku minut byłem na miejscu.
Usiadłem nad brzegiem wody i spojrzałem ze zwieszoną głową w swoje odbicie. Zobaczyłem smutne a zarazem mściwe jażąco się czerwone oczy. Na swoim futrze nadal czułem zapach Nemezis.
Nie wiem ile tak siedziałem wpatrując się w swoje odbicie ale w pewnym momencie na łąkę weszła Miko.
- Wiedziałam, że Cie tu znajdę. - Powiedziała łagodnie.
- Czego chcesz. - Warknąłem nawet nie podnosząc wzroku.
- Zobaczyć czy mój stuknięty braciszek jeszcze nikogo nie zabił. - Zażartowała.
Rzuciłem w jej stronę spojrzenie spode łba.
- Masz szczęście że jesteś moją siostrą. Inaczej leżałabyś już martwa. - Stwierdziłem chłodno.
- Iluś...
Kłapnąłem zębami w jej stronę a ta cofnęła się o krok do tyłu.
- Illuminated. - Poprawiła się. - Wiem, że to dla Ciebie trudne, ale nie możesz terroryzować całej Krainy. - Powiedziała mocno.
- Nic Ci do tego. - Wysyczałem.
- I owszem dużo mi do tego. Tak się składa, że idąc tutaj spotkałam przerażoną waderę z watahy Światła.
- No i.? - Wstałem i ruszyłem z głową przy ziemi w stronę siostry. Moje oczy cały czas były utkwione w jej oczach. - Masz z tym jakiś problem.?
- Ja.. Nie. Po prostu chcę, żeby mój brat był znowu miły i czuły. Taki jakim go poznałam. A nie bestią beż uczuć. - Miko uroniła pojedynczą łzę.
Na ten widok coś w środku mnie delikatnie drgnęło. Ale nadal zachowałem kamienną twarz, odwróciłem się i ruszyłem w stronę lasu.
- No to masz problem. - Rzuciłem na odchodne i zniknąłem w lesie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz