"Nie ma to jak wracać do zamkniętego rozdziału" myślałam sobie "Po co ja tu przyłaziłam?" byłam na siebie zła. "Idiotka ze mnie" kopnęłam jakiś kamień z jakąś mega siłą, która wywołana była moją złością. Nigdy nie miałam ochoty na wyładowywanie swojego gniewu agresją, ale teraz byłam naprawdę wściekła. " Co mnie podkusiło, żeby się wspinać na tę górę?!" "głupia, głupia, głupia!"Takie i im podobne myśli krążyły w mojej głowie. Z tej całej złości zaczęłam biec szybciej niż zwykle tak, że w zaledwie 2,5 godziny pokonałam drogę, która ostatnio zajęła mi 5 godzin. Za szybko zbliżałam się do watahy. A moja złość nie ustępowała. W watasze trwało jakieś poruszenie, ale szczerze mało mnie ono obchodziło. Nagle zauważyłam, że ktoś się zbliżał, szybko i bezszelestnie wspięłam się na drzewo. To Atena się zbliżała i wyraźnie kogoś szukała wkrótce usłyszałam w swojej głowie jej głos
~Bella gdzie jesteś?
~ Nigdzie~ syknęłam, byłam zła. Jeszcze nigdy nie byłam aż tak zła.
~Bella, wracaj natychmiast~ Atena nie żartowała
~ Nie! Nie mam zamiaru wracać~ krzyczałam w myślach. Nie panowałam nad sobą i Atena musiała to wyczuć, bo nagle złagodniała
~Bella co się stało?
~ Nic powiedziałam~ ale byłam kiepskim kłamcą i w tej chwili mój własny żywioł mnie zawiódł, bo spadłam na ziemię z drzewa
- Bella, nic Ci nie jest?- Atena była zaniepokojona
- Nic, co chciałaś?- mój głos był bardzo ostry, bo upadek z drzewa dodatkowo mnie rozzłościł
- Nemezis nie żyje- powiedziała Atena, ale nie zbyt przejęta. Nie wiedziałam co powiedzieć, zresztą nadal nad sobą nie panowałam.
- Jak to?- próbowałam przyjąć chociaż obojętny ton głosu, ale marnie mi poszło.
- Co jest z Tobą?
- Zakochałam się- przyznałam niepewnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz