sobota, 13 kwietnia 2013

(Wataha Światła) od Ateny

       Traciłam nieraz przytomność starając się przyswoić moc z kryształu i jednocześnie nie pozwolając, aby przejęła nade mną kontrolę. Słowo ,,bezużyteczna" nie oddawało mojej użyteczności, albo raczej jej braku. Nawet nie wiem, kiedy zemdlałam będąc z Oliverem.
        Teraz wstałam i z uporem godnym maniaka ruszyłam w stronę wyjścia (korzystając z momentu, że nie było tutaj nikogo, kto by mnie powstrzymał) i cichcem (o ile można to określić cicho, bo stłukłam jkieś naczynie, które z głośnym brzękiem rozprysło się na podłodze) teleportowałam się z jaskini.
         Teleport zaprowadziłam w stronę kryształu IV, chciałam zobaczyć co się z nim dzieje. Niestety, potwierdziły się moje najgorsze rokowania. Wysyłał do mnie i Nemezis energię, zahaczał również o Bellę, która akurat nie dostawała zbyt dużej ,,dawki mocy" i jej nie zagrażało, a raczej jej pomagało. Ustawiłam też moc na wszystkie inne wilki, jednak zachowałam przy tym dużo bezpieczeństwa, także wciąż przejmowałam połowę mocy z kryształu, ale za to zabrałam cząstkę od Nemezis.
         Jęknęłam z bólu, czując się rozrywana od środka, tak to coś próbuje przejąć nade mną kontrolę, czułam jak oczy zachodzą mi chwilami czystym złotem, a ja zostaję zepchnięta w kąt mojej jaźni, jednak po chwili stracenia kontroli staram się ją odzyskać, na razie z powodzeniem.
        Biegnę w stronę siostry coraz bardziej czując ciężar mojej mocy, który mnie przygniata. Wiem jednak, że nie mogę się zatrzymywać, bo każda sekunda jest ważna. W końcu do niej dobiegłam, widziałam jednak okalające ją ciemne płomienie, oraz zachodzące czernią oczy. Ze mnie również leciały płomienie, co prawa jasne, niemal białe, ale oczy miałam swoje.
-Nie idź- mówię.- To nic nie pomoże.
         Czuje jak moc znowu napiera na mnie z większą siłą i zostaję zepchnięta w dół... No i znowu siedziałam w kącie siebie, czekając, aż moc znowu będzie miała osłabiony wpływ.
~Spadaj~ krzyczę do cząstki przejmującej nade mną kontrolę.
          Wygonienie tego dziadostwa jednak znacznie mnie osłabiło, czułam, że znowu się chwieję i podnoszę do Nemezis oczy, a ona mówi. Nie ona. to drugie coś.
-Dlaczego nie przyjmiesz tej wielkiej mocy, tylko się męczysz?!- Śmieje się i mnie atakuje, a ja z trudem unikam głównej siły jej ciosu, jednak cierpię niemiłosiernie. Tak, ona jest silna, a ja aktualnie mam siłę małego szczeniaka.
-Nie idź- próbuję użyć czaro-mowy, głosu, który sprawia, że wszyscy ciebie słuchają.
-Moc i tak cię dopadnie szybciej niż ja- odpowiada i mnie kopie, a ja zwalam się z nóg.
         Z ust cieknie mi krew, prawdopodobnie mam krwotok wewnętrzny, jednak jednocześnie moc mi go leczy. Oczywiście ma to swoją cenę, uzależniam się od tego. Wstaję z trudem i podchodzę do idącej leniwym krokiem siostry.
-Nie idź- powtarzam po raz kolejny, jednak chyba bez skutku.
-Nie wygrasz ze mną bez mocy- odpiera mój atak z zaskoczenia, jednak przez chwilę jej oczy wyglądają normalnie, ona wciąż ta jest.- Ale gdy ją przyjmiesz, ona przejmie twoje ciało.
Łzy poleciały mi po twarzy... Co się dzieje z tą buntującą się mocy cząstce jej samej? Czy reszta niej jest tego świadoma? Gdzie jest moja ukochana siostra do wkurzania?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz